Poniedziałek:
- śniadanie
- sześć godzin nauki
- prysznic
- jabłko
- przejazd autobusem na zajęcia z rysunku
- ćwiczenia wieczorne
- jogurt
- nauka
Wtorek:
- śniadanie
- sześć godzin nauki
- nauka powtórzeniowa
- siłownia
- jogurt
- ćwiczenia wieczorne
Środa:
- śniadanie
- siedem godzin nauki
- nauka powtórzeniowa
- jogurt
- siłownia
- jogurt
- czytanie dla przyjemności
- ćwiczenia wieczorne przy muzyce
Czwartek:
- śniadanie
- osiem godzin nauki
- nauka powtórzeniowa
- jogurt
- siłownia
- jogurt/jabłko
- ćwiczenia wieczorne
Piątek:
- śniadanie
- siedem godzin nauki
- gruntowne sprzątanie pokoju
- siłownia
- obiad rodzinny (ryba + surówka)
- ćwiczenia wieczorne
- rozmowa z przyjaciółmi
- ewentualne wieczorne wyjście na spacer z kumplem
Sobota:
- śniadanie
- siłownia
- nauka
- jogurt i owoc + trochę płatków
- czytanie dla relaksu
- dużo snu
Niedziela:
- śniadanie
- kilkugodzinny spacer po lesie
- obiad rodzinny (?)
- ćwiczenia wieczorne
- dużo snu
Tak wygląda mój plan na ten tydzień. Wygląda dokładnie tak, jak plan na tydzień poprzedni. Zaczynam popadać w monotonię? Możliwe. Nie powiedziałabym jednak, że w jakiś sposób mi to przeszkadza. Trzymam się planu. To mój jedyny cel w tym wszystkim. Schudnę. Wiem to. To takie nudne, wiedzieć co mnie czeka.
(Justify my love.)
* * *
- Dlaczego wymiotujesz, mamo? - zapytała Clarie, unosząc rączki do wysokiej czarnowłosej kobiety, która właśnie pochyliła się, by zapiąć dziecku guziczki przy płaszczyku. - Dlaczego wymiotujesz? - powtórzyła, a jej oczy błyskały subtelnie iskrami światła, pobranymi od energooszczędnej żarówki. Madame Red uniosła dumnie powieki, a czarne rzęsy utworzyły na jej bladych policzkach długie cienie. - Rzyganie jest Glamour, cukierku. Rzyganie jest Glamour. - Z wybielonym uśmiechem podniosła się do pionu i złapała drobną rączkę córki, ruszając w stronę metra.