Uwielbiam maj.
I zapach konwalii.
I to, że jest gorąco.
I że niedługo odpocznę od tego młyna.
Nie uwielbiam sesji letniej, ani zdawania ostatnich kół na "szybko" w ciągu 1,5 tygodnia.
Ani zdawania biochemii w pierwszym dniu sesji.
Ani tego, że losowanie terminów było przekłamane.
Ani fizjologii z Czarkiem, który chyba myśli, że skoro jest homoseksualistą i się z tym nie kryje, to jest niezwykły i interesujący (Był interesujący, dopóki mnie wczoraj nie wkurzył swoją nonszalancją.). Myśli też, że anatomia kliniczna jest nikomu niepotrzebna, za to ważne są informacje o typowo ludzkich chorobach (jak anoreksja) i rzeczy typu wzory strukturalne leków.
Nie uwielbiam też umierania z ciekawości, co będzie w następnym "Lost":P
Tymczasem zaszyłam się
w moim mieście
i się z tego cieszę.
Hold up... hold on... don't be scared
You'll never change what's been and gone
May your smile... Shine on... Don't be scared
Your destiny may keep you warm.
Cos all of the stars are fading away
Just try not to worry you'll see them some day
Take what you need and be on your way
And stop crying your heart out
Get up... Come on... why you scared
You'll never change what been and gone
/Stop crying your heart out, The butterfly effect soundtrack/