ROZDZIAŁ 6 cd.
Weszłam do jego pokoju i zwątpiłam.
-Nie wsyd Ci?! Do takiego sufu mnie zapraszasz?!- nakrzyczałam na niego.
-Sama się wprosiłaś.- udawał niewiniątko.
-Nie denerwuj mnie.- warknęłam.
-Oj nie przesadzaj, nie ma tak źle.- chciał mi dać buzi.
-Spadaj, najpierw to posprzątaj.
-No nie bądź taka.
-Idę do kuchni się czegoś napić, a ty posprzątaj ten burdel.
-Baby ...- usłyszałam, gdy wychodziłam i zaczęłam się z niego śmiać.
Po półgodzinie poszłam zobaczyć jak mu idzie. I nie powiem postarał się chłopak.
-No jestem z Ciebie dumna. A teraz Cię pakujemy.- dałam mu całusa i otworzyłam szfę.
Pakowałam go z trzy godziny. Zamiast mi pomóc cały czas mi przeszkadzał. Zapięłam torbę i położyłam się na jego łóżku. Wzięłam poduszkę do ręki i rzuciłam w niego.
-Wiem gdzie masz łaskotki także masz teraz przerąbane.- zaśmiał się szyderczo i zaczął się do mnie zbliżać.
-Ej ej. Ja Cię nie łaskotałam. Jak chcesz to możesz mnie też rzucić.
-Dziękuje nie skorzystam.- wyszczerzył zęby i rzucił się na mnie.
Śmiałam się w niebo głosy.
-Przeprosisz mnie?
-Nie. Nie mam za co. Należało Ci się.
-Tak myślałem.- murknął jakby do siebie i łaskotał mnie dalej.- Myślę, że wystarczy.- powiedział, a ja ledwo mogłam oddychać.
-Też tak sądzę.- wysapałam. A on się ze mnie śmiał.
-Oglądamy film?
-Yhym.
Tak jak myślałam puścił horror. Ulokowaliśmy się wygodnie na łóżku. Przytuliłam się do niego i zaczeliśmy oglądać. Tak mnie znużył ten film, że w połowie usnęłam.