leżąc w łóżku zastanawiam się gdzie ta droga tak właściwie prowadzi
czemu idę nią sama?
czemu akurat na każdym zakręcie upadam?
każdy krok wywołuje u mnie wielkie zmęczenie
ale idę...szukam mety
zastanawiam się , co mnie tam spotka
czy będzie tam lepiej
kiedy ta droga się skończy
czy tam umrę?
a może tam doświadczę prawdziwego szczęscia?
a jesli ta droga nigdy się nie skończy?
jeśli bedę szła w nieskończoność ?
wiesz co? chodz ze mną
chociaż zupełnie nie wiem dokąd.
pomóż mi odnaleźć kolorową chorągiewkę
kolorową rzeczywistość
i nigdy przenigdy nie idź skrótem
niech to trwa
mimo tego że leżę na dnie
podaj mi dłoń
i prowadz...
prowadź w nieznane