Blasfemia.
Dzień w sumie spoko.
Gdyby nie to, że na w-f była wizytacja, miałam ochotę przewiesić się przez płot, mieliśmy chód sportowy, zbędnie nawijanie babki
+ wewnętrza chęć rozwalenia czegokolwiek, doinormowanie itp...
Żebra się goją. Fuck ! Nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę.. Serio.
To jest tak jakby nałóg .
Nie przywykłam do ranienia ludzi. Robienia nadzieii, a potem mówienia 'spier*aj'. To nie moja bajka.
Chociaż sama nie wiem czy to wada czy też zaleta...(?)
Chciałabym tak zrobić, ale to nie byłam ja.
Dlaczego nie może zacząć sie układać, tak jak ja bym tego chciała, tylko za każdym razem coś krzyrzuje mi plany ? -.-
A no tak.. gdyby tak było, byłoby za banalnie, a świat, życie, to nie banał tylko istny psychiatryk..
Przywykłam już do tego...
Najchętniej, to wylogowałabym się z tego świata.
I jeżeli nie dziś, to jutro, bądź też kiedyś...
22 LISTOPADA 2017
28 MAJA 2013
7 STYCZNIA 2013
15 LISTOPADA 2012
5 LISTOPADA 2012
21 PAŹDZIERNIKA 2012
9 PAŹDZIERNIKA 2012
10 WRZEŚNIA 2012
Wszystkie wpisy