THE END.

Ranek mega pro elo zajebisty! Przegadałam go z mamitą.
Jutro jedzie i dowiedziałam się że może na 70% wróci dopiero po nowym roku.. LOL!
Dziś mama będzie gadać z mamą Spadka co z tym Wrockiem.

Siła słowa jest wielka. O jedno za dużo i jebie się wszystko. Zjebało się dawno, byłam tylko ślepa.
Byłam. Teraz jest inaczej. Tak od teraz. Tak po prostu. Wystarczyły tylko 3 słowa i poczułam się
niemalże wolna. Mimo tego serce mi waliło i myśli szalały a przed oczami było mnóstwo wspomnień.
Impulsem był napis. THE END. Nie byłam w stanie tego zaakceptować, ale dziś.. Dziś przyszedł dzień, na
który czekałam już dawno. Że ten koniec jest po to, abym zaczeła coś nowego. I jeśli tak ma być, tak będzie.
Już się nie boje. Bo każdy koniec, ma swój początek.
Znalazłam dziś stare zdjęcia. Wyglądałam jak wyglądałam, byłam jaka byłam, ale ludzie i sytuacje były zajebiste,
nie do opisania. I mam uśmiech na twarzy kiedy w myślach jest "to dopiero początek". Oj, będę miała co wspominać.
Nie ważne ile razy upadnę, ważne że wstanę i pójdę dalej. Bo o to w życiu chodzi o wstawanie i zapierdalanie na przód!
Więc do boju! Zapierdalać! Koniec zmartwień! Koniec! Kurwa! Koniec fuuuuck yeaa!

A TERAZ IDĘ ZAPRACOWAĆ NA ZAJEBISTEGO KACA! XDDD