Czy ludzie nadal są w stanie tak szczerze i bez zastanowienia wyciągnąć do siebie pomocną dłoń?
Życie nie jest proste. Zaskakuje nas na każdym kroku. Pokazuje, że jesteśmy niczym w stosunku do losu, tego co nas ma spotkać. Możemy wymachiwać rękoma, stawiać się, buntować.. Ono i tak pójdzie swoim torem. Prędzej czy później udowodni swoją siłę.
Więc może lepiej usiąść bezczynnie, rozłożyć bezradnie ręce i dać losowi sobą pokierować? Tylko, czy wtedy nadal pozostaniemy sobą? Czy będziemy szczęśliwi wiedząc, w jak wiele spraw mogliśmy zaingerować? Ile sytuacji zmienić, ilu ludzi uszczęśliwić ?
Czy na świecie są jeszcze prawdziwi artyści? Którzy tworzą dla ludzi, nie dla pieniędzy? Którzy wychodzą na scenę by dać coś odbiorcy, nie dla lansu i sławy? Którzy dają nam cząstkę siebie nie licząc na owacje na stojąco i piski szalonych fanek?
Czy są ludzie, którzy bezinteresownie potrafią oddać swoją ostatnią kromkę chleba? Nie czekając na zadośćuczynienie i wdzięczność dają i nie oczekują niczego w zamian?
zdjęcie zrobione na koncercie Czesław Śpiewa Solo Act.
God knows what is hiding in this world of little consequence
Behind the tears, inside the lies
A thousand slowly dying sunsets
God knows what is hiding in those weak and drunken hearts
I guess the loneliness came knocking
No one needs to be alone, oh save me...