No i zaczyna się.... wszystko wraca....spojrzałam w lustro i co zobaczyłam??Jakąś obcą dziewczynę , której wgl nie znam.... jej oczy zaszklone ,uśmiech schowany..... Jutro powróci norma....ale to tylko beda pozory dla najbliższych... będzie się śmiać,żartować....każdego chłopaka skomentuje,....a tak na serio będzie chciała usiąść w kąciku podciągnąć nogi i płakać a zarazem krzyczeć,że ma tego wszystkiego dość..... taka malutka jej codzienność.... bo przecież nie każdy wie,że ona tak ma.... że tęskni ,że potrzebuje tego debila...chodź tyle jej wyczynił ....każdy mówi aby zapomniała, przyjaciółki albo dobrocią albo złością na nią chcą wpłynąć....ale to nic nie daje.... bo ona myśli swoje....chodź wie,że to nigdy nie powróci co było.... to ma taką malutką nadzieję,że usiądą razem spojrzą na siebie i od razu będą się śmiać, wyzywać....jak to zawsze roboli ...
W jej oczach jest teraz skończonym skurwielem a zarazem osobą za którą tęskni....
Teraz ciężko będzie jej komuś zaufać....będzie się bała ,że znowu ktoś ją ośmieszy , wykorzysta tak jak zrobił to on....