Zegarek miał do atmosfer stu, żółte auto z miejscem tylko dla osób dwóch.
Buty, dla których niejeden krokodyl zmarł i wiele rzeczy, które jego zdaniem Bóg mu dał.
Odkąd pamięta, chciała leczyć świat, na zmianę nosząc stare swetry dwa.
Kochała Nirvanę, lecz Kurt odszedł w dal, On przecież zawsze takie smutne oczy miał.
Mijali się każdego dnia, ulotki z jej ciepłej dłoni brał,
czekali, aż wreszcie ktoś da znak...
Zapomniał pewnego dnia zabrać ze sobą strach. -
Wrośnięci w siebie, a tłum rzekomy u ich stóp.
***
Bo piosenka chodziła za mną od rana. Bo dawno nie pisałam.
Bo mam nadmiar pomysłów. Bo mam za zamło czasu.
Bo czeka mnie: chemia, polski, matematyka, historia i angielski.
Bo Ann dobrze mi życzy. Bo kocha LOV.
Bo z Mecką w strugach deszczu biegłyśmy jak wariatki przez miasto.
Bo Roxett nie było o dwie godziny za mało.
Bo Wisenka ma dzsiaj urodziny. Bo życie jest niesprawiedliwe.
Bo dzięki Kasi (Mecka) naszło mnie na wersje piano.
Och, i jescze: bo Filip Edwarda nie lubi i vice wersa. To ja uciekam już
do tej nauki. Dzięki Dżoana za telefon, ty to wiesz jak człowieka
rozbawić - ale głowa nadal mnie boli. ;)
Strach. Panika. Czarna Dupa. Nic. Banał. Idiotyzm.
Brr... sobota! ;*
***
I co ja mam zrobić?
Kanapki z Nuttelą!