Jest środa, więc to idealny czas na Wtorkowe podsumowanie!
Na dobry początek, o tym, jak bardzo teelka mnie lubi. Jedynie 50 minut opóźnienia (na stacji, z której pociąg rusza). Nie, żebym pędziła prosto z zajęć przez pół miasta, bo niby dlaczego miałabym się spieszyć?
Przewspaniały film. Bajka. Kraina lodu. Zakochałam się po prostu. Świetny Czesław Mozil dubbingujący bałwanka Olafa. Piękny soundtrack. A to tego mnóstwo genialnych tekstów, których nie sposób było spamiętać.
Serce bardzo trudno odmienić. Z głową można powalczyć
Królestwo samotnej duszy, a królową jestem ja
Serce skute lodem (...) Tutaj miłość, tutaj gniew (...) Ciosaj aż po spód, bo serce ściska lód
Gra w klasy i pukanie w drzwi windy z prośbą o szybsze przybycie tak, nie powinnam chyba przebywać w miejscach publicznych...
I najcudowniejszy czas, wtorkowy czas.
Spotkanie z Nim.
Później szybkie pieczenie i bieganie po mandarynkowych drzewach.
Wzruszające życzenia. Aniołki. Uściski, całusy, ogrom pięknych życzeń (dlaczego ja nie potrafię składać ładnych i sensownych życzeń? Czasem tak wiele chciałoby się powiedzieć, a tak trudno ubrać wszystko we właściwe słowa&), odrobina szczęścia łez.
Taki wspaniały czas.
Drobna niespodziewajka.
Miłość teelek do mnie, która objawiła się po raz drugi tego samego dnia. I jedyne 40 minut opóźnienia. Bo przecież to miło sobie tak pomarznąć na dworcu w środku nocy.
Ale właściwie... Przynajmniej było trochę czasu, aby docenić piękno tego dnia. Żeby jeszcze raz nacieszyć się każdą cudowną chwilą.
Ostatnie wtorkowe podsumowanie w tym roku. Najbliższe za jakiś miesiąc z kawałkiem... Nie mam pojęcia, jak wytrzymam bez moich "zastrzyków". Chyba się uzależniłam. Ale to chyba nie jest złe uzależnienie? Sama nie wiem.
Już tęsknię!