Jest mi to potrzebne do przeżycia jak tlen , jak płomień w moim sercu który nigdy nie zagaśnie , pragnienie jakie rodzi się każdego dnia. Nie chce szarości i ubolewania. Potrzebuje skrzydeł , które mi pomogą się odbić od dna. Pożądam chęci, poszukuje sensu. Być może wiem czego chce i będę do tego zawzięcie dążyć, ale muszę odciąć swoje stare przywiązania i pozwolić przeminąć temu do czego już nie chce wracać . Moje natchnienie nadchodzi, natchnienie na lepsze życie. W mojej samotności chorego serca. Choć usłyszę wiele rzeczy, choć przejdę różne chwilę , choć niebo będzie na wyciągnięcie ręki, choć istnieją drogi na skróty, choć będzie ponuro , choć słowa będą bledły, choć życie jest za krótkie. To ja czekam...