fot: PatKastelik (ja)
czas zapierdala.
tak. bez ogródek. nie zapieprza a zapierdala.
w ubiegłą środę spontanicznie wybyłam do domu po półtorej miesiąca nieobecności.
ledwo rozsiadłam się na kanapie przed telewizorem (rany, tam JEST TELEWIZOR), a już teleportowałam się spowrotem do Wro.
myślałam, że uda mi się przeciągnąć wczasy na nawet tydzień. a tu psikus. obecności i zaliczenia się odezwały. teraz.
niestety. od jutra aż do 16 czerwca muszę postudiować, żeby te trzy lata pomieszkiwania we Wro nie poszły na marne.