Jutro 13.11.2014
Rok temu tego dnia sie spotkalismy po raz pierwszy, pierwsza kawa ( choc Ty nie pijasz kawy) spacer po miescie, kanapka z subway'a, bieg uliczny, deszczowa pogoda jak to o tej porze w Anglii.
Choc nie wpadlismy sobie w oko bylo bardzo fajnie, smialam sie z Twoich zartów, chodzillismy po sklepie z plytami, pamietam kupiles wtedy płyte Korn w ogole nie moj styl muzyki, gdy wracalismy sluchalismy Limb bizkit, byles zdziwiony ze lubie taka muzyke, spytales sie czy lubie szybka jazde, odpowiedzialam ze tak, pozniej spedzilismy czas na graniu, czesto gralismy na kurniku, ratowałes mnie z opresji gdy nie wiedzialam gdzie jestem, prowadziles mnie do domu telefonicznie. Gdy mielismy razem przerwy zawsze do mnie dzwoniles. Tak wlasnie zaczynal sie nasz zwiazek, spacery po parku wszystko pamietam jak by to bylo wczoraj. Tak sie zaczal nasz zwiazek ktorgo nie chcialam, nie chcialam pokochac ani sie angazowac, balam sie strasznie, bylo pozniej momentmi ciezko, ale dawalismy rade, zamieszkalismy ze soba po prawie miesiacu mega szybko. Choc miales kompleks w lozku to lepszego faceta nigdy nie spotkalam pod tym katem. Jestes bardzo wspanialym facetem, delikatny, czuły, troskliwy cudowny, kazdy ma jakies wady albo trzeba je zaakpcetowac lub postarac je zmienic.
W koncu sie stalo po czasie pokochalam, zaufalam, pokochales moja corke a ona Ciebie, spedzalismy duzo czasu razem, nagle zaczelo sie cos psuc, zaczelismy sie klocic codziennie bylo bardzo ciezko, co bylo lepiej zaraz znowu to samo, tak naprawde oszukiwalismy sie z tym ze bylo lepiej. Mielismy razem pojechac na urolp ale juz do takiego stanu doprowadzilismy nasz zwiazek ze nie chcialam, spedzilismy go oboje osobno. Ty na wakacjach ja w pracy. Pierwsza impreza jak bylam totalnie sama gdzie moglam sie upic nie myslec bo moj stan psychiczny byl straszny moglam przestac myslec, lecz im wiecej pilam tym bardziej wpadalam w paranoje, ze Kocham jedynego na tym swiecie mezczyzne a ja powinnam byc teraz z nim, przytulac sie, smiac, mowic sobie to co kiedys kazdego wieczoru; dziekuje Ci za Twoj usmiech, dziekuje Ci za Twoj dotyk, pocalunek, oczy, czas spedzony z Toba, za kazda noc spedzona razem, za milosc do mnie i do mojej corki, za to ze sie spotkalismy, za to ze pokazales mi ze zycie moze byc piekne, szczesliwe, ze marzenia sie spelniaja, ze nie kazdy dzien musi byc deszczowy, ze dalej sie dochodzi razem niz osobno, ze na mojej twarzy zagoscil znow usmiech, ze mialam dla kogo sie zmieniac, styl, zachowanie, poglady; lecz mnie nie bylo zrobilam cos czego bede zalowac do konca zycia, ale nie przyznalam sie. Nikt nie wie co przechodzilam, co czulam i jak cierpialam jak bylam wykonczona, jak zamiast spac myslalam co on teraz robi, czy mysli o mnie, czy jeszcze mnie kocha, ze dlaczego wpadlismy w jakies glupie kolo i nie mozemy z tego wyjsc.. Tak minely mi 2 tyg bez niego strasznie ciezko. Kiedy nadszedl dzien powrotu w glebi duszy sie cieszylam, ale bylam zalamana jak tu sie cieszyc jak wraca ktos kogo kochasz i ani sie nie przytulisz ani pocalowac straszne to uczucie, kolejny miesiac byl straszny jednego dnia w ogole obcy ludzie next day bardzo milo, next day ja nie chce z Toba byc, next day wszystko super, moja glowa oszalala z tego wszystkiego. Bylo bardzo ciezko, w koncu usiedlismy i porozmawialismy choc wczesniej padlo bardzo wiele bolesnych słów, postanowilismy zaczac od nowa zapomniec o wszystkim co bylo wczesniej. I tak znowu zaczelam wierzyc ze bedzie juz do konca dobrze i bylo dwa tyg to jest glupie co pisze ale znowu impreza tyle ze wspolna mozna bylo poszalec z alkocholem wszegolnosci ze jeszcze po tym wszystkim co bylo nie ochlonelam wraca dosyc czesto wspomnienia bardzo bola i nie da sie ich zapomniec. Polowy tej imprezy nie pamietam luki mi sie robia. Gdy wrocilismy do domu przyznalam sie do czegos co zrobilam na imprezie z ktorej rowniez malo pamietam. i tak znowu go stracilam, choc jest w stanie mi wybaczyc, to ja nie jestem w stanie wybaczyc sobie, za bardzo zranilam, skrzywdzilam przez ten caly czas, chcialabym moc byc z nim dalej lecz chyba nie potrafie, nie potrafie zaufac sobie a co dopiero ktos ma zaufac mi, zgubilam sie gdzies i nie moge sie odnalezc, nie potrafie byc ze soba szczesliwa, tyle zlego w zyciu zrobilam, choc pomagasz mi zapomniec o przeszlosci ja poprostu nie potrafie wszystko za duzo wazy przytlacza mnie. Nie chce Cie krzywdzic bardziej bo na to nie zaslugujesz, wiem ze inaczej nie potrafie tylko to mi wychodzi najlepiej. Ja tak nie chce, chce byc znowu z Toba szczesliwa, chce isc z Toba dalej przez zycie razem, pokonywac wszystkie przeszkody, cieszyc sie kazdymi sukcesami, wspierac sie, troszczyc, wychowywac wspolnie moja corke, pozniej nasze wspolne dziecko, lecz bardzo sie boje, jestem glupim tchorzem ktory tylko rani ludzi obok siebie a najbardziej najblizszych,
Piszemy ta opowiesc sami dobrze to ujales, nie chce aby Cie uwazali za idijote ktory zakochal sie w glupej dziewczynie ktorej nic w zyciu nie wychodzi, staram sie juz nie pokazywac nawet jak cierpie..
Chcialabym cofnac czas i zaczac ten zwiazek na nowo, od poczatku i zmienic nie ktore wydarzenia, postapic inaczej, zachowac sie inaczej. To wszystko tak strasznie boli, serce kroi sie w pol, krwawi. Chcialabym zatrzymac czas na tych wszystkich szczesliwtch dniach, gdzie sie smialismy bylismy bardzo szczesliwi, gdzie tworzylismy plany zwiazane z przyszloscia gdzie mielismy byc szczesliwii. Nie potrafie dac sobie szczescia a co dopiero Tobie. Chce zebys byl bardzo szczesliwy lecz to szczescie nie jest Ci pisane ze mna ja nie potrafie Ci go poprostu dac, ja potrafie zasiac ferment, dac smutek, lzy i bol,lecz nie to co pragniesz. Nie mam sily na walke o Ciebie, nie mam sily wstac, nie mam sily aby dac szczescie dwom osobom. Nie zaluje ze Cie poznalam, ze pokochalam calym sercem i poswiecilam wszystko dla Ciebie. Mialo mnie tu nie byc juz, a jednak zostalam z Toba starajac sie dac Ci tyle szczescia, milosci ile tylko potrafilam ale sama go za wiele nie posiadalam. Wiem jak by sie potoczyl nasz zwiazek dalej. Bysmy probowali byc szczesliwi a za jakis czas znowu bylo by to samo nie chce powtorzyc tego samego znowu. Za bardzo Cie kocham aby pozwolic Ci znowu Cierpiec. Chcialabym abys o mnie zapomnial, o moim istnieniu, ze bylismy razem, ze probalismy byc szczesliwi, a jakas kretynka to wszystko zniszczyla bo nie potrafila. Wiem jedno nie wejde juz w zaden zwiazek za bardzo ranie ludzi, za bardzo ich krzywdze, chce zebys znalazl nowa dziewczyne moze to nie bedzie pierwsza moze 2 a moze 8 ale znajdziesz ta odpowiednia, bedziesz z nia szczesliwy zalozysz rodzine bedziecie mieli wspaniale dzieci bedziesz w koncu szczesliwy a Twoje marzenia na nowo zaczna sie spelniac. Nie zmusze Cie abys zapomnial lecz postaraj sie. Badz szczesliwy, korzystaj z zycie poki je masz, zyj nie smuc sie bo na to szkoda czasu, moze kiedys sie jeszcze spotkamy, moze mi opowiesz ze masz wspaniala zone i dzieci ze jestes szczesliwy, ze kupiliscie dom, ze zrobiles obywatelstwo Brytyjskie i spelniasz swoje i jej marzenia, ze grasz codziennie, ze zostales kims waznym w Coopie lub moze zalozyles wlasna firme gdzie nic nie robisz tylko siedzisz w biurze i grasz a sekretarka chodzi w krotkich ciuchach i czesto schyla sie po dlugopis :). Mam nadzieje ze nie powiesz mi ze jestes sam ze nie potrafiles zaufac innej kobiecie przeze mnie. Gdy po wysluchaniu tak przyjemnej wiadomosci odpowiem ze nadal zycze Ci szczescia i ze musze juz isc. Nie pozwole zapytac Ci co u mnie bo bym sklamala ze jestem szczesliwa i bym odeszla. Bede szczesliwa ze Ty jestes szczesliwy bo na niczym bardziej mi nie zalezy. Poniewaz to szczescie Ci sie nalezy bardzo i kazda dziewczyna moze zazdroscic ze takiego faceta jak Ty nie spotkala a wszystkie ktore miales moga zalowac.
Nie chce abys byl na mnie zly chce zebys tylko o mnie zapomnial o moim istnieniu...
Przepraszam ze zniszczylam Ci rok czasu. Bo wszystkie zle chwille, wszystkie klotnie byly z mojej winy. Ja nie nadaje sie do zwiazku.
Bardzo Cie Kocham ale moja milosc w tej opowiesci nic nie znaczy, nie chce sie juz klocic.
Adieu