ŁAAAAAAAAAJ ??? ach, zalosnym krzykiem koncze kilka dni wyjete z zycia... zachowalam sie jak ostatnia idiotka, najpierw angazujac sie zbytnio w cos, co sensu zadnego nie mialo, potem pokazujac to calemu swiatu, a na dokladke upijajac sie moze nie do nieprzytomnosci, ale do momentu, w ktorym czlowiek traci kontrole nad tym co mowi, robi i czuje. Na moje nieszczescie, nigdy nie urywa mi sie film i zawsze pamietam najgorsze glupoty i najpodlejsze ( lubie to slowo ostatnio) akcje wlasne.
No i jeszcze to nieszczesne zdjecie, ktore jakoby poprawilo mi humor, kiedy bylam skacowana. Nie bylo w nim prawie nic osobistego, moze lekki przekas w czyjas strone. Cytujac slowa pewnego pana " zasluzyl sobie na to". Chyba zdjecie nie przypadlo bohaterowi do gustu, nawet pomimo wspanialych dedykacji. Nawet po francusku bylo.
" ale ty masz noge zajebista... ale kopyto"
" kopyto prosze pana to ma kobylka"
" Pasta, od kiedy jestes koniem?"
" sprzedasz mi ta fajke? "
" nie slucham cie"
" no dobra! przepraszam, nigdy wiecej nie zrobie ci zdjecia, tylko sprzedaj mi ta pieprzona faje!! "
a myslalam, ze ma poczucie humoru... nawet ja nie jestem tak zakompleksiona :P