totalna rebelia i wiedeńsko-śmietnikowy lans macabre
można rzec - epoka dinozaurów, czasy kiedy nie byłam okrągła a włodziu wcale mnie nie lubił ("nie lubię dżemu, bo ludzie którzy słuchają dżemu mają długie włosy i noszą koszule w kratę")
przyszedł czas spakować swoje-wszystko, swoje-nic
upchnąć w geometrycznym, ustawnym kartonie
kilka spraw, które bardziej lub mniej chętnie zabierzesz ze sobą
kilka płyt, które mimowolnie przypomną ci o tutejszym....
być może walijski deszcz to nie "albukerki sanset"
a posen to nie breslau
nieważne gdzie nas zaniesie
własny kąt, odpowiedzialność i regularne podlewanie kwiatów balkonowych
czujesz to?
*kocham miszę a misza kocha baumana. wiedziałam, że to się skończy źle.
nieosiągalna do października