Niedziela... koniec weekendu. A ten był po prostu genialny! Imprezy imprezami poganiały.
W piątek: domówka (nie powiem u kogo - wtajemniczeni wiedzą, chyba że zapomnieli). Każdy zapamięta ten wieczór, no i ta noc potem, mmm.
Sobota: Wypad do szczecina z moimi;* taniec, chlanie i coś więcej. Kolejny udany RAZ
Niedziela: Powinna być dniem odpoczynku ale tak nie było! Muzyka ciągle w uszach
Kiedy powtórka?