święta? to już nie te święta co kiedyś .. dawniej cały rok czekało się na 'Gwiazdkę' ..a teraz święta to jedna wielka bieganina, za czym, po co? żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik, i po co? zapominamy tak naprawdę jaki jest sens świąt .. w tym roku w ogóle nie poczółam świątecznego ducha .. kiedy w końcu usiadło się do tej kolacji każdy już był zmęczony .. a teraz jestem chora ..
święta, a ja myślami zupełnie gdzieś indziej .. zbliża się koniec roku, czy czas na zmiany? ale co powinnam zmienić, skąd mam wiedziec jak podjąć właściwą decyję? w miłości kierować się sercem czy rozumem? czy zakończyć to co wydaje się byc piękne i niezapomiane aby móc otworzyć sobie drogę na nowe przeżycia ..może właśnie tak powinnam zrobić zatrzymac wspomienia które chyba były najcudowniejszymi w moim życiu i zacząć żyć realnym życiem ..ale z drugiej strony co jak bedę żałowac że nie sprubowałam. co mam zrobić? iść za głosem serca, czy robić to co mówi rozum? mam juz dość życia nadzieją .. albo nie robić nic i zobaczyć co los mi wyszykuje? w ogóle w co wierzyć? czy istnieje miłość? tyle pytań a żadnych odpowiedzi ..
nadchodzi studniówka, miałam partnera i nagle go nie mam .. przyszło mi szkać partnera na dwa tygodnie przed studniówką ..ale może i wyjdzie mi to na lepsze .
jakby podsumować ten rok to się nie da .. z jednej strony najlepszy z drugiej najcieższy .. lecz to co przeżyłam zostanie we mnie, i zapomieć się nie da, sama nie wiem czy dobrze czy źle, z jednej strony chciałabym zapommieć, bo teraz nie potrafię otworzyć się na innych, żyję tylko tym jednym wspomieniem .. z drugiej strony nie chce zapominać ..
tak bardzo się zakochać, kiedy później trzeba zrezygnować z tej miłości ..dlaczego Go spotkałam, aby teraz umierać z tęsknoty i miłoćci do niego? to miała być przygoda dlaczego zamieniło się to w taką miłość?
jak by tylko ktoś dał mi jakiś znak ...
I still love you ...