Znudziło nam się opisywanie pancernych(są za duuuuuuurni, ale nieważne)
Na dziś mamy opowieść o kocie o wdzięcznym imieniu "Buczek"(pięknie prawda?)
A więc rozpoczynamy naszą opowieść:
Wraca sobie przepancerne dziewcze do domq i widzi na drodze rozjechanego kota, zatrzymuje się i sprawdza czy to jej kot,
przrażona zauważa że to kot należący do przepancernie-pancernej(czyli jej rodziny)rodziny, po czym wraca do domu.
Po powrocie do domu spotyka męża(przepancernego faceta) jedzącego kolację i mówi o tym, że na drodze leży ich kot.
Mąż zdenerwowany mówi że je i nie ma mu przeszkadzać, najlepiej neich idzie i sprawdzi czy to faktycznie ich kot.
Ona wsiada w samochód jedzie, sprawdza i to prawda!!! to jest ten kot!!!
Wraca do domq (mąż nadal je) i mówi mu jedź tam i go zapakuj, on na to zdenerwowanym tonem: "ja teraz jem kobieto, chcesz abym się zrzygał, sama jedź.
No i ta oto kobieta sama pojechała wzięła rękawice worki zapakowała, przywiozła.
Zostawiła kota w przedpokoju i kazała mężowi wziąć tego kota i go zakopać.
Mąż zdenerwowany wziął tego kota i poszedł zakopać. (jego teść widząc tego zdechłego kota powiedział (dobrze że zdechł, bo on sikał mi na kwaity)
Po zakopaniu wrócił do domu, pogodził się z żoną. Wyszli z całą rodziną na taras............
A tu nagle ich "buczek" wdrapuje się na taraz!!!!!!!!!
Na co żona do męża: "żeś pewnie za słabo go zakopał"
P.S
Historia z życia wzięta
____________________________________________________________
Państwo przepancernie pancerni
:):(;):D:D:[mruga]:[mruga]:p:p:[szok]:[wstydnis]:[okularnik]:[okularnik]:[zaklopotany]:[tanczy]