Taaa. Moj pojeb z przyjaciolka.. ;D a wygladalo to mniej wiecej tak:
Ja: Wez nie pierdol
Ona: cii, wsluchaj sie w odglosy natury. ;D
Rano. Budze sie. Znaczy no po poludniu. Mysle, patrze w okno. On sie nie odzywa. Czuje pustke. Sciskam w dloni jedynie czarna gumke z bialymi literami ulozonymi w jakis angielski napis. Podarunek od przyjaciolki. Wracam do zycia. Znow mysle o nim. Pewnie to przypadek. Sa wakacje. Duzo osob w robocie, na truskawkach. Aczkolwiek mogl cos wspomniec. Wstaje. Patrze na moje czerwone paznokcie. Ubieram sie. Moze bluzka ze smerfami poprawi humor ? Pudlo. nie poprawila. Jem sniadanie. Kazdy kes, kazda kaloria, przeciska mi sie przez gardlo jakby wazelina. Lepka ciecz. Albo cos w tym stylu. Zaraz zwymiotuje. Nie. Tak. Nie. Nie. Biore sie w garsc. Usmiecham sie do sniadania. Wstaje. Zostawiam to. Mysle o jutrzejszym dniu, nocy i kolejnym dniu z przyjaciolka. Z ta ktora mnie rozumie. I jest jeszcze bardziej pojebana niz ja. Wlasnie. noc. Nie lubie ciemnosci. Wszystko co zle czai sie w kontach a ja mam napady leku. Jestem serio dziwna. Mowia ze mam napisac ksiazke. Buahahaha. Smieszne. Ide. Patrze sie w chmury. Jutrzejszy dzien, to bedzie dobry dzien.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24