To nic, że budzisz mnie o 4 nad ranem bo "tak-bardzo-muszę-wyjść-na-spacer", najchętniej wzięłabym Cię ze sobą wracając na wschód.
Ale nie, to byłoby bardzo nierozsądne a nadszedł czas powrotu do dawnej siebie - rozsądnej, stabilnej emocjonalnie, wytrwałej, pragnącej się rozwijać.
Koniec tego lenistwa, tego rozbestwienia.