po prawie miesięcznej przerwie, z wyjątkiem poprzedniego zdjecia to wkońcu powróciłam.
za dużo się dzieje. nie ograniam nic. zupełnie nic.
wszystko od połowy października dzieje się w tak zawrotnym tempie że aż się sama dziwnie. potrzebowałam czegoś żeby zwolić.
no i prawie jak na życzenie, rozchorowałam się. to chyba pierwsza chroba z której naprwde się ucieszyłam. położyła mnie ona na cały dzień do łóżka. jutro też w nim zostaje.
może nie bede opisywała tego co się dokładnie dzieje, bo to nie to miejsce. ale mozecie uwierzyć mi na słowo.
powinno to potrwać jeszcze koło 2 tygodni, tak sądze.
to lece na M jak Miłość. <33
zakochałam się chyba w Tobie, gówniarzu!
<3