Dodaję szczęśliwą fotkę szczęśliwej dziewczynki i mam nadzieję, że taka szczęśliwa będzie zawsze, bo każdy dzieciak na to zasługuje. Naprawdę każdy.
Nie chciałam już tutaj smęcić i ględzić na temat społeczeństwa, które z dnia na dzień coraz mocniej mnie dobija, ale nie da się. Tak wiele osób po prostu prosi się o to, aby załamać nad nimi ręce tudzież wykonać spektakularnego facepalma. Po pierwsze - po co brać się za rzeczy o których nie ma się zielonego pojęcia. Po drugie - po co się nimi afiszować. Znam wiele świetnych kobiet wykonujących muzykę. Są silne, inspirujące, utalentowane. Doceniam to ogromnie, bo wielki świat nadal z pobłażaniem patrzy na basistki, perkusistki. Ale za cholerę nie zrozumiem tabunu gówniar, które nie potrafią dobrze utrzymać gitary a pchają się tam, gdzie nie powinny, a krytykę uznają za zwykły hejt, niepoparty żadnymi racjonalnymi argumentami.
Kolejna kwestia to pseudohipisostwo, którym rzygam. To, że słuchacie Doorsów, Hendrixa , wrzucacie kwas nie czyni z Was automatycznie dzieci-kwiatów, potomków Woodstocku, chuj wie kogo jeszcze i kieruję to do konkretnych jednostek. Bo nazywanie mnie pozerem, gdy nie tworzę sobie ołtarzyka to gruba przesada.
A żeby nie było kompletnie dołująco, to jestem mocno zadowolona tegorocznym Sylwestrem, a różowe chmurki fruwają wszędzie <3.