Ktoś kto wymyślił że poniedziałki są złem samym w sobie albo tematu do końca nie przemyślał albo nie zaznał tego dość nieprzyjemnego przeżycia duszenia się weekendem. Ale nastał jest i można rzucić się w wir pracy otrząsając się z resztek marazmu. Zdecydowanie coś nadciąga... powoli ni to dyskretnie ni to ukradkiem ale nadciąga. Pewnie gdybym miał ze 20 lat mniej przegapiłbym to w dość naiwnym poczuciu że przeczucia miewają tylko przewrażliwieni nadwrażliwi ludzie. Hmm widocznie stałem się takim właśnie ludziem i to już ładny szmat czasu temu. A najlepsze w tym nadciąganiu jest to że rozbudza tylko pozytywne emocje. Nie nie wyglądam za najbliższy róg czy idzie niech będzie niespodzianką.