.... a więc przyszła inna położna!
Kobieta anioł. Ciepła, cierpliwa, bardoz pomocna!
Dzięki niej dałam radę!!
Powoli dobiliśmy do 8 centymetrów ale trzeba było jeszcze trochę poczekać i pocierpieć.
Nadal prosiłam o cesarkę bo wiedziałam, że nie dam rady.. ciagle mowiłam ,,że nie mogę"!!
Pani wspierała, mówiła, że ona sama urodziła trójkę dzieci, wie jaki to ból i że dam radę...
w końcu nadeszła chwila magicznych 9 centymetrów i myślałam że to będzie z górki że raz dwa i będzie po wszystkim.
Otóż nie... zaczął się problem parcia przy 10cm...
Nie do końca wiedziałam jak to robic, później już załapałam ale to tak bardzo bolało, że po czasie opadłam z sił...
W końcu to wszystko łącznie trwalo 30godzin...
próbowałam próbowałam ale bezkutecznie. Ciągle wołałam o cesarkę...
krzyczalam do swojego, że to on powinien tak cierpiec dlaczego my kobiety musimy to znosic? ze chcialam miec 3 dzieci i nigdy wiecej nie chce kolejnego!! ze jak juz to zadoptujemy... uwierzcie...
Mój K i pani położna kazali dalej przeć, że z każdą próbą jesteśmy bliżej końca..
Trochę jeszcze się nacierpiałam i usłyszałam że lekko widać głowkę.. położna wzieła moją rękę i dała mi dotknąć czubka głowy... myślałam że odjadę! To było niemożliwe wręcz!!! Czułam włoski!!!
Zaczęli mnie bardziej motywować.. ja próbowałam ale długi czas nie było postępu..
ja już na prawdę opadałam z sił - i wciąż mówiłam o cesarce bo wiedziałam, że tego dziecka nie urodzę już nawert nie miałam siły przeć!!
Położna widziała, że już nie dam rady, że jestem za bardzo zmęczona, dziecku też już tętno spadało...
zapytała mnie, czy probuję dalej mocniej i porządniej że powinien wyjść... a ja że nie wyjdzie bo jest za duzy, sama prosilam o naciecie, bo czulam ze sam się nie urodzi bez tego...
Sprobowalam oczywiscie ale nie było postepu..
zapytano mnie, czy chcę by przyszedł lekarz i pomógł wyciągnąć głowkę kleszczami bądź vacuum..
Byłam przerazona (dużo się naczytałam i słyszałam od wujka ginekologa z polski - ze tego w pl sie nie stosuje ze bardzo rzadko bo mozna uszkodzic dziecko)...
ale co mi pozostało? wiec powiedzialam tak... niech przyjdzie i moze sie to wszystko juz skonczy... tym bardziej ze oboje juz bylismy zmęczeni.
Przyszedł lekarz plus 3 inne osoby... Najpierw mnie nacieli i to porządnie i na szczescie uzyli przyssawki (vacuum).
I dosłownie sekunda i głowa wyskoczyła... ale to była najgorsza sekunda mojego życia.. pociągnięcie jakby coś ze mnie wyrwano... dosłownie w jednej sekunidzie myslalam ze mnie rozerwalo, nie czułam bioder...nic kompletnie!
Mój K zaczął krzyczeć! Jest głowka! Widzę głowkę!!
Położna że jedno dwa parcia i dziecko wyjdzie.. i tak było dwa parcia i wyskoczył na świat nasz synuś.
Co widać po zdjęciu MAMA zmęczona ale uśmiechnięta i przeszczęśliwa tata również <3
Cudowna chwila! Gdy mi go położyli na piersi coś wpaniałego. Ja byłam troszkę oszołomiona... że to już w końcu a Tata to się popłakał! Chwilę potrzymałam skarba i go zabrali do zwarzenia i sprawdzenia a mnie zaczęto szyć!
Tego też dobrze nie wspominam...
Ale to juz bylo nie istotne... odetchnelam, że wszystko udalo się pomyślnie.
Synek urodził się z wagą 3450g (czyli tyle ile wyszlo na usg w 39tc to i tak sporo na mnie ale jak widac dalam rade z małą pomocą) Jestem dumna, że urodziłam naturalnie..
jaki długi nie mam pojęcia bo tutaj nie mierzą dzieci ale w rozmiarze 50cm się topił dosłownie!
w 4 dobie przyszła do nas położna do domu to wtedy miał 49cm.
Okres połogu wspominam bardzo źle... 2 miesiące nie mogłam wgl usiąść - jadłam i wszystko robiłam na stojąco.
Syna karmiłam tylko na leżąco.. i tak zostało do dziś - bo już tak nam obojgu najlepiej..
Najgorsze był 2 miesiące po porodzie ile ja się najeździłam ze szwami i NIEGOJĄCĄ się raną po lekarzach/szpitalach to głowa mała... w końcu jestem 5 miesiecy po porodzie i normalnie funkcjonuję!!
TAK CZEKAŁAM NA TĄ CHWILĘ!!
Inni zdjęcia: 1510 akcentovaGęś chińska - Anser cygnoides tomaszj85Nymphaea Alba. tomaszj85143. atanaJa nacka89cwa;) virgo123Ja nacka89cwa:) nacka89cwaEgipt jest bezpieczny bluebird11:) dorcia2700