Czasami mam wrażenie, że mieszka we mnie jakieś "coś" odpowiedzialne za sabotaż wszelkich prób prowadzenia perfekcyjnie zdrowego trybu życia. Albo chociaż na tyle zdrowego, na ile mi się chce. Notorycznie upijam się połową lampki wina do obiadu, zapominam, że dwie łyżeczki kawy do małego kubka fundują mi drgawki jak przy epilepsji (oraz okazyjnie ból żołądka). Nauka najlepej wychodzi mi, gdy znajduję się w dziwacznej pozycji dostarczającej mi na drugi dzień paraliżu barku i szyi oraz (naprawdę mnie to zadziwia) bólu ucha. Akurat kiedy potrzebuję być wypoczęta i w pełni sił, mój organizm zapewnia mi tylko od 4 do 5 godzin snu.
Właśnie przyszło mi do głowy, że jeśli nie uda mi się przez 2 tygodnie wymyślić zakończenia do prezentacji maturalnej, to skopiuję kilka razy powyższe zdania i je tam wkleje. Może komisja uzna to za wystarczające wytłumaczenie dla absolutnej niemożności napisania przeze mnie zakończenia tego durnego tekstu.
W 15, nie właściwie ok. 12 minut przedstaw wnikliwą analizę tekstu literackiego. Oczywiście. Takie rzeczy to sobie w McDonald's zamawiajcie. Jakość będzie identyczna.
Po co jest przycisk 'Lock' na klawiaturze skoro po jego wciśnięciu i tak działają wszystkie klawisze?
Chyba, że służy on do zamykania drzwi w mieszkaniu. Nie.
Albo przywołuje łysego kolesia z Losta. Nie (swoją drogą wolałabym pierwowzór, tzn. tego angielskiego filozofa - przynajmniej mógłby powiedzieć coś mądrego).