rozłożyłoby mnie raz a porządnie, a nie taki popierdek.
tutaj kręci w nosie, tutaj pokaszle, tutaj zimno, tutaj boli głowa.
i tak nie wiadomo co brać, czy w oóle coś brać, czy wygrzewać.
gówno.
ogólnie to dobrze jest, ale jednak .. brakuje bliskości. tego rodzaju bliskości.
nie przyjaciół, nie rodziny. drugiej połowy. ale czekam. czekam cierpliwie.
nadejdzie odpowiedni czas, odpowiedni moment, odpowiednia chwila.
i tak właściwie to sama nie znam odpowiedzi na jedno nurtujące mnie pytanie.
ale skłamalibyśmy oboje, gdybyśmy zaprzeczyli, że nic się nie obchodzimy.
widzę to. chociażby po oczach, które zdradzą nam to, czego sami nie powiemy.
ale mam to do siebie, że widze coś czego nie ma. czy tak jest i tym razem?