samotność jest jak deszcz, z morza powstaje, by spotkać zmierzch, dopiero potem z nieba opada na domy.
samotność jest jak zwierz, jak hiena, a deszcz pada słony,
schowany przed jutrem, szarym futrem otulony.
dwa nagie cienie obok siebie nad ranem, oddzielone kotarą, budzą się rozczarowane.
a potem zasypiają nie znalazwszy niczego, jeszcze bardziej nienawidząc od dziewięćdziesiątego czwartego.
puste niebo. znów i wciąż to samo..
i boję się, boję..