jejku, tak dawno nic nie pisałam. przepraszam.
mama mi zabrała komputer ,bo "mam się uczyć".
ten tydzień nie należał do najlepszych. spałam bardzo mało związku z czym jestem strasznie wykończona, uuuoee. ciągle jakieś sprawdziany coś, nie nadążam. do tego w czwartek byłam od 8-20 w szkole. oczywiście to ja muszę wszystko orgaizować, cudownie.
no więc mój humor zabija. ciągle chadzę jakaś poddenerwowana, smutna , zła. nie wiem co się ze mną dzieje. nie czerpie radości z życia, aż mnie to przeraża. tak obiektywnie patrząc, to po co my żyjemy. nie ma żadnego konktertego powodu. i tak wszyscy umrzemy.
nie wiem,nie wiem,nie wiem. ale wiem że nie lubie być nazywana szmatą, przez laskę której nikt nie szanuje, nawet ona sama. a co do mojej 'przyjaciółki' po czwartku straciłam chęć naprawiania wszystkiego. po pierwsze nie będę za nią latać, po drugie jest fałszywa. ja nie pozwoliłabym komuś objeżdżać jej przy mnie. niech sobie zrobi bibkę urodzinową , pewnie . taaaak " pierdol przyjaźnie " :)
szkoda słów.
było lekkie spięcie ale jest okej. ciesze się że Cie mam.
poza tym , nie wiedziałąm że mam w szkole takich zajebistych nauczycieli , jejjjku kocham panią O. :))
dziś po kursach, pan fizyczny widział mnie z papierosem, looooool. no trudno. tylko się uśmiechnął :p i tak bd to przeżywać :d
boje sie boje . mam tyle do zrobienia nie wiem od czego zacząć. chyba sobie coś przeczytam. ojej.
a plany na dziś? sama nie wiem. spotkać się z miśkiem, kolezankami coś wypić. ehh . zobaczymy.
dieta?! buahahhahaha.
to na tyle.
trzeba się za siebie wziąć . ale jak narazie ,boli mnie gardziołko.