roll or die

Mam dwadzieścia parę lat. Wiedziałam już w życiu wszystko, choć dalej nie wiem o życiu nic. Kiedyś myślałam, że mój środek leży przede mną na podłodze a ostatni oddech wezmę na zarzyganej kanapie. Wiem jak zmakuje muzyka i jak pacjnie miłość. Dalej nie potrafię wyprasować sobie białej koszuli. Śmiałam się, kiedy członek 'starej gwardii' powiedział, że jeśli nie zamknę się to wyrzuci mnie do Wisły a płakałam przez kilka godzina po rozbitym telefonie. Kiedy kompletnie naćpana przyjaciółka kazała mi się rozebrać do naga i uderzyła w pysk, w zasadzie wydawało mi się to całkiem interesującym doświadczeniem. Kiedy poletnie naćpana B nie chciała na mnie spojrzeć, miałam wrażenie, że moje życie skończyło się w tym momencie. Czasami ciąglę mam jeszcze takie wrażenie.

Mam dwadzieścia parę lat. To 'parę" jest w zasadzie idiotycznym określeniem, choć będę go używać tak długo jak jest to możliwe. Dotykałam już wszystkiego, dotykałam już każdego, spróbowałam wszystkiego co moża było, widziałam już wszystko. Próbowałam już tyle razy, że chyba nie można już tego nawet nazwać próbowaniem. Na rękach mam setki śladów, które zostaną ze mną do końca. Czasami wydaje mi się, że nigdy nie wyszłam z domu a życie oglądam zza lustra weneckiego w jakimś pieprzonym Big Brother-ze.

Mam dwadzieścia parę lat.

Nie wiem o życiu nic

Zupełnie,

Absolutnie,

Kompletnie nic.

klik