Tytuł zniewala. xD
Żyjemy w przeciwległym wszechświecie.
W świecie pokoju, lat osiemdziesiątych.
W latach ciszy zza kanionu Indian.
Uciekamy przed dwudziestym pierwszym uderzeniem Bożych rąk.
Istniejemy obok, niczym gwiazdy i planety,
Patrząc z karocy pełnej siana.
Egzystujemy pod niebem ciemnym, przykryci pledem z nieludzkich ras
Ludzko nadzy.
Nieliczni.
Dwudziesty pierwszy oplata nas, mackami ciągnie w swoje odmęty.
Gdzie zmaterializowany świat, jak science-fiction z lat dziewięćdziesiątych.
I ludzka rasa zaciera swe korony,
Pokonuje siebie wbrew swojej woli, lecz własną bronią.
Dwudziesty pierwszy, coś ty narobił,
Wiek wynalazków, świata, pomysłów,
Przerodził się w czas burzliwych obrad,
Gdzie ludzkie uczucia nie mają racji bytu.
co tu się dzieje?
Photoblog stracił danwą swietniość.
Zbyt dużo tu mugoli.