Science fiction moi drodzy,
Czarne miał włosy i głos czarny. Ona kochała go...
Zero szans.
Nieszczęścia chodzą chyba stadami.
Ktoś mówił, że nie wystarczy mieć cel, trzeba mieć jeszcze strategie.
Ale sęk w tym, że każda jest stracona. Misja samobójcza w dwóch słowach.
Podoba mi się każdy, kto mnie ignoruje. Czyli wszyscy.
Choć jeden nie. Ale tamten tylko te bluzy z kapturem jak u seryjnego mordercy.
Jestem gdzieś indziej niż rok temu. Słucham trójkowej listy przebojów i już wiem,
że właśnie to lubię. Grzebanie w muzyce z każdej strony, szukanie i znajdywanie pereł.
Ale jakby nie mam na to miejsca, bo wejście tam zasłaniają mi takie trupy. Takie jak on.
List. Liście opadły. Listopadowy. Listopadowy Facet.
https://www.youtube.com/watch?v=z-XZUh1dUWE