juz mnie to nie rusza,
przynajmniej nie tak jak wczesniej.
dobrze mi spac samej,
moc robic co chce,
usmiechac sie
i zyc.
zaluje wielu rzeczy,
wypowiedzianych
i uslyszanych slow,
ciosow prosto w serce.
jest mi przykro, ze tak to sie potoczylo,
ale z drugiej strony sie ciesze,
to jakas lekcja,
cofnelam sie o krok,
ale juz zrobilam dwa w przod.
moze to dziwne, ale...
dobrze mi :)