już dawno nie potrzebowałam Cię tak jak dziś.
znów muszę na nią patrzeć, toczyć te bezsensowne rozmowy.
znów się zastanawiam dlaczego tak jest, dlaczego ona to robi.
nie potrafię się z tym uporać, nie wiem jak do niej mówić.
kiedyś mogłam przytulić się do Ciebie i spokojnie wypłakać.
powiedzieć jak bardzo boli, rozumiałeś co czuję...
teraz trzymam to wszystko w sobie, już nie płaczę, bo nikt otrze tych łez.
czasem chciałabym żeby umarła, tak zwyczajnie.
było by lepiej.
chwilami myślę, że zabije psa a pójdę siedzieć za człowieka...
jestem bezsilna w tej walce. wciąż przegrywam.
i nic, cholernie nic nie mogę zrobić.