Z dnia na dzien mysle o tym czy jednak odejsc z tego swiata. Czy jednak moze zrobic glebsze ciecie zyletka. Ale potem przypominam sobie te kilka osob na ktorych mi zalezy. I nie chce ich zawiesc. W moim sercu nie ma rodziny. Sa przyjaciele ktorzy sa dla mnie wszystkim. Rodzina sie ode mnie odciela. Nie interesuja ich co sie ze mna dzieje. Ignoruja. Mam tylko was. Jeszcze kiedys nadejdzie dzien mojej smierci. Wtedy bd gotowa. Teraz nie umiem sie zabic. Nie chce byscie teraz popadli w rozpacz. Zostane dla was. c: