-hej słodziaku, chodź do cioci Kasi. - powiedziałam do Mikiego, biorąc go od Piotrka, który właśnie otworzył mi dzwi.
-No! Już myślałem, że nie przyjdziesz.- powiedział chlopak zamykając za mną drzwi.
-Przecież wiesz, że byłam na treningu. Musiałam wziąć przysznic i wg, a poza tym, co ja Ci tu będę opowiadać. Mam ważniejsze rzeczy do roboty- pokazałam mu język i pocałowałam Mikiego i główkę.
-Ej, ej, jego to całujesz, a mnie nie chciałaś....
-Ale on jest uroczy...
-A ja nie?
-No wiesz... Może kiedyś byłeś, ale teraz. -zrobiłam baaardzo wybredną minę.
-Ja Ci pokażę, złośnico, tylko niech mały zaśnie.
-Co mi pokarześ?- uniosłam lewą breew.
- A może zobaczysz, może nie...
-Ok. nie to nie.
Weszłam z Mikim do salonu. Na podłodze była sweeetaśna mata interaktywna. Położyłam go na niej i zaczęłam się z nim bawić.
-Panna sobie życzy kawę, herbatę, a może cole?
-Dziękuję, poproszę wodę jeżeli można.
-Aha, rozumiem, herbatę.
-Piotrek chcę wode!
-No ok. teraz woda później herbata.
-A rób co chcesz...
Powróciłam do grzechotania jakimś pluszowym wężem.
Robiłam jakieś głupie miny. Zachowywałam się jak jakaś chora psychicznie, a Miki śmiał się w niebogłosy. Nagle zapadła cisza. Podniosła wzrok, a w drzwiach stał rozbawiony Piotrek. Wzięłam Mikołaja na ręce i wstałam.
-Co Cię tak bawi?
-Twoje miny.
-Nie ładnie tak podglądać.!
-Ja nie podglądałem. Ja kontrolowałem czy mojemu bratu nie dzieje sie krzywda.
-Nie bój się ze mną jest bezpieczny, nie to co z Tobą...
-Taaa... Jasne...
-Nie kłóć się ze mną, tylko przyieś mu butelkę, bo jest śpiący. - Miki potwierdził baaaaardzo leniwym ziewnięciem.
Usiadłam na skraju kanapy, ułożyłam słodkiego maluszka wygodnie na podusi, którą położyłam sobie wygodnie na kolanach. Po chwili zjawił się Piotrek z butelką ciepłego mleczka, dla swojego braciszka. Wzięłam od niego butelkę, po czym zaczęłam karmić Mikiego. W salonie była niesamowita cisza. Nasz mały łakomczuch po wydojeniu całej wielkiem butli, padł jak zabity. Pustą butelkę oddałam Piortkowi, który poszedł ją umyć. Delikatnie przesunęłam się na kanapie, by się oprzeć.
***
Nie wiem jak, ani kiedy znalazłam się na łóżku Piotrka razem z nim.... Miki leżał pomiędzy nami i kopał nóżkami. Kiedy się przebudziłam i zobaczyłam przy sobie takiego maluszka, poczułam w środku taką radość i ciepło rozlewające się po mnie. Położyłam dłoń na główce małego, zaczęłam nią delikatnie głaskać jego cieniutką skórę. Jego oczka robiły się coraz cięższe. Po chwili zasnął. Odniosłam go do łóżeczka stojącego pod ścianą.
Kiedy wracałam, zobaczyłam jaki Piotrek jest szczęśliwy, jak promiennie uśmiecha się przez sen. Przykryłam go kocem.
-Co się dzieje?!
-Ciiicho. bo obudzisz Mikołaja- położyłam palec na jego ustach. Wstał, objął mnie w talii i zeszliśmy na dół.
-Tak ślicznie wyglądałaś, jak spałaś tu z Mikim. - przyłożył czoło do mojego czoła.
Mimo woli uśmiechnęłam się....
C.D.N.!