photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 LISTOPADA 2014

Catch a dreams 56

Rozdział LVI

 

 

 

Była blada- to jedyna rzecz jaką mogłam o niej teraz powiedzieć. 

Nie było żadnego 'cześć', 'jak się masz'. To nie wyszło z niczyich ust. Jakby utknęło gdzieś w gardle. Usiadłam na swoim miejscu i w milczeniu skanowałam wzrokiem jej smutną twarz. Chciałam coś powiedzieć. Tylko co? 

 

-Co się stało?- samo wyszło. Już po sekundzie żałowałam tych słów. Jej oczy zalały łzy, które mnożyły się przy każdym mrugnięciu. Złapałam ją za rękę. Coś z mamą, pomyślałam. 

-Już wiem dlaczego tata chciał się ze mną spotkać.- wydusiła wreszcie. Otarła rękawami łzy i spojrzała na mnie szklistymi oczami.- On ma raka.- zacisnęła oczy, jednak łzy i tak pociekły- raka, słyszysz?-dodała łamiącym się głosem.

 

Co powiedzieć, co powiedzieć? Co miałam powiedzieć? 

 

-Raka?- jęknęłam bezwładnie sparaliżowana tymi czterema literkami.

-Też w to nie mogę uwierzyć.-zakryła twarz dłońmi i wzięła głęboki wdech.

-Co.. co teraz będzie?- zapytałam cicho- Przeprowadzi się do Pasadeny? Miałby tu ciebie i Twoją mamę.

-Nie, nie- opuściła luźno dłonie- To raczej ja się wyprowadze.- spojrzała na mnie.

-Co? Jak to?- wbiłam w nią wzrok.

-On nie może od tak wszystkiego rzucić.- westchnęła

-A ty możesz?

-Av.. wiem, że między mną, a nim nie było dobrze. Byłam na niego zła..jestem zła, ale.. on ma raka. Zdradził mamę, to fakt, ale muszę mu pomóc. On musi z tego wyjść, to mój tata.- wyłkała ostatnie słowa.

-Rozumiem Tay, rozumiem- podeszłam bliżej i przytuliłam dziewczynę.- powiedz mi tylko- odsunęłam się od niej i spojrzałam w niebieskie oczy- czy to aż tak daleko?

 

Posmutniała. Zrozumiałam, że daleko. A nasze plany?- chciałam powiedzieć. Studia, mieszkanie, wyjazd? Nie chciałam być samolubna, wiedziałam, że rodzina jest najważniejsza, ale jak sobie poradzimy oddzielnie?..Ona tak, a ja? Zawsze się mną opiekowała. 

 

-Oregon- wyszeptała

-Oregon?- jęknęłam

-Mi też jest przykro.- odparła, jednak na całe szczęście już nie płakała.

 

Zamówiłyśmy ciepłą czekoladę. I rozmawiałyśmy, ze szczególną starannością omijając temat jej taty i wyprowadzki, a na dodatek wszystkiego, co mogłoby wiązac się z płaczem. Jej skóra przybrała nawet cieplejszego koloru, a jej oczy nie były juz tak czerwone. Nawet kilka razy posłałami swój słodki uśmiech. Chciałam się nacieszyć jej obecnością i nie pytać kiedy wyjazd. Rozmawiałyśmy dużo o ciąży mamy, o chłopakch, o szkole. O wszystkim i o niczym. Do czasu aż ujrzała coś na zewnątrz.

 

-Tylko nie to- wyjęczała

 

Odwróciłam się i spojrzałam za szybę. Była tam ich cała paczka. Co do jednego. Przed wejściem dwa samochody i motocykl. 

 

-Pięknie- burknęłam.

-Tom nie może zobaczyć mnie w takim stanie.. chociaż tak czy siak wyjeżdżam.-wzruszyła na koniec ramionami- w takim razie nie mam już u niego żadnych szans.

-Może uda nam się ich jakoś wyminąć?- szepnęłam do niej kiedy wchodzili do restauracji.

- Nie sądze- odparła niezadowolona gdy wyczuła na nas spojrzenie Rachel...

 

 

 

 

Informacje o opowiadaniehehe


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24Na tle motorów kagooollo... maxima24... maxima24... maxima24Lately quen... maxima24... maxima24