Epilog
Powoli otwieram oczy, powieki wydają się strasznie ciężkie, tak że nie potrafię ich podnieść. Wdech i wydech& Druga próba, jest już łatwiej powoli otwieram oczy i w tym momencie uderza mnie blask ostrego białego światła, znajduje się chyba w białej Sali. Rozglądam się dostrzegam moich rodziców i brata. Mama zbliża się do mnie i łamliwym głosem mówi.
-Nareszcie kochanie&- widzę lecące łzy. Obudziłaś się& Moje myśli przechodzą tysiące pytań. Obudziłam ? Pytam siebie w myślach, chciałabym coś powiedzieć ale nie wiem czy potrafię. Zbieram się w sobie i wydaję z siebie jakiś odgłos
-Mamo co się stało? gdzie ja jestem? Pytam niemal szeptem, głośniej nie mogę.
-Nic nie pamiętasz? Pyta tata który w końcu się do mnie odezwał, jedyną osobą która nić nie mówi nawet na mnie nie patrzy jestem mój brat, po słowach mojego taty wybiega z Sali. Po chwili jednak wraca ale nie sam, za nim do pokoju wchodzi lekarz.
-Wróciłaś do nas Anastazjo i bardzo mnie to cieszy kończąc obdarza mnie białym uśmiechem.
-Panie doktorze moja córka nie pamięta dlaczego się tu znalazła, czy to normalne?- mój tato wymaga wyjaśnień, lekarz odwraca wzrok w stronę rodziców.
-Panie Eryku to jest normalne, przy takim uderzeniu oraz upadku mógł nastąpić zanik pamięci tych kilku sekund& Lekarz podchodzi bliżej mnie.
- Anastazjo czy mogłabyś mi powiedzieć który dzisiaj mamy?. Bardzo zdziwiło mnie jego pytanie, zapomniał spojrzeć w kalendarz, bez chwili namysłu odpowiadam.
-Jest 20 lipca& Widzące przerażenie w oczach mojej rodziny, natychmiast przestaje mówić, Lekarz bierze głęboki wdech
- Anastazjo mamy aktualnie 4 grudnia&
Panna eM
Chce waszych opinii bo nie wiem czy pisać dalej. J Mam nadzieje że się podobało. J