W ostatnim czasie oglądalność mojego bloga uległa polepszeniu, mimo to wciąż jest Was mało. Udzielanie się? Już zapomniałam, że istnieje tu funcja "wpisz swój komentarz", co jest z Wami? Jest mi z tego powodu bardzo przykro i być może nasza współpraca potrwa jeszcze tydzień. Skoro Wy nie możecie zrobisz czegoś dla mnie, to ja nie mam po co istnieć tu, dojdzie mi sporo obowiązków, więc nie zamierzam się specjalnie wysilać :)
Zapraszam na mojego instagrama- siemaxsiema
Oddech na karku cz. 36
29 kwiecień
Cały wczorajszy wieczór mama siedziała samotnie w pokoju, opuszczała go jedynie, żeby udać się do toalety i napić się wody. Chciałam z nią porozmawiać, ale obawiałam się jej reakcji, może za dużo matkowałam i poczuła się osaczona, nie wiedziałam jak zachowują się kobiety po poronieniu. Było mi jej szkoda, serce rozrywało się na małe kawałeczki, ale niestety- wciąż pozostawałam bezradna. Nie byłam jednak całkowicie bezradna w kwestii Andrzeja. Zadzwoniłam do Michała.
- Cześć Michał, znajdziesz czas, żeby się dzisiaj ze mną spotkać?
- Dla Ciebie zawsze, nawet nie wiesz jak się cieszę, że zadzwoniłaś, długo musiałem czekać.
- O której Ci pasuje?
- Jaka Ty bezpośrednia. Cały dzień mam wolny, mów o której Ty możesz.
- Godzina 15 w parku, może być?
- Jasne, do zobaczenia- odpowiedział, a ja się rozłączyłam.
Po czasie dotarło do mnie, że trochę surowo z nim rozmawiałam, zważywszy na to jak bardzo się cieszył z mojego odzewu.
Hania próbowała nawiązać rozmowę z mamą, ale ona siedziała na łóżku i zdawała się być w zupełnie innym świecie. Postanowiłam, że muszę porozmawiać z psychologiem mamy, bo coraz bardziej się niepokoję. Biedna Hania, ona także na pewno martwi się mamą, no i swoim ojcem, któremu trzeba pomóc.
Dobiegała 14, ogarnęłam pokój, domowe ciuchy zmieniłam na jasne jeansy i białą koszulkę, zrobiłam delikatny makijaż, tuszem podkreślając swoje duże oczy, włosy upięłam w kucyk, popsikałam się swoimi ulubionymi perfumami, założyłam miętowe conversy i wyszłam w stronę parku. Michał już na mnie czekał, ze sobą miał długą, czerwoną różę.
- Proszę to dla Ciebie- wręczył mi ją i pocałował mnie w policzek. Poczuł intensywny zapach moim perfum, bo od razu powiedział, że pachnę i oczywiście wyglądam zniewalająco.
- Usiądziemy czy chcesz może się przejść- pytał.
- Może usiądźmy. Przepraszam, że rano tak oschle z Tobą rozmawiałam, ale mam problem i wydaje mi się, że tylko Ty możesz mi pomóc, poza tym sam mówiłeś, że zawsze mogę się do Ciebie zgłosić.
- Aaaa, więc nie jest to bezinteresowne spotkanie, jednak za mną nie stęskniłaś się tak, jak ja za Tobą. widać było, że chłopak był rozczarowany.
- Nie to nie tak. Znaczy& Przepraszam, ale mówiłam Ci, że nie mam czasu na razie na związki, bardzo Cię lubię, jesteś uroczy, ale na moją głowę zwaliło się sporo problemów.
- Mówiłaś, że już wszystko się układa.
- Tak, bo tak myślałam, ale okazuje się, że jest inaczej.
- No dobrze, to co się dzieje?
- Wiesz jak nie jesteś zainteresowany, to ja pójdę i nie będę Ci zawracać głowy- wstałam i chciałam odejść, kiedy złapał mnie za rękę.
cdn.
Julka.