Kochani, zapraszam do 9. części opowiadania, pt. "Labirynt"
http://www.photoblog.pl/opowiadaniazsercemx3/173164388/labirynt-cz-9.html
Przyjadę po Ciebie cz. 9
Ale to ja trzęsłam się, opierając ciężar ciała na jego barkach. Czułam pod palcami drgające mięśnie.
-To pieprzona wariatka!- Drgnęliśmy oboje, kiedy usłyszeliśmy głos faceta spotkanego przed toaletą.- Rzuciła się na mnie. A ja chciałem jej pomóc z drzwiami. Szarpała się z nimi.
Spojrzeliśmy w jego stronę. Tak jak się spodziewałam, szedł do swojej ciężarówki, posyłając nam rozwścieczone spojrzenie.
-Zrobił ci coś?- Głos Aleksa nie był już chłodny. Był lodowaty. I niski. Jego wzrok wypalał na mojej skórze piekące znaki.- Czy on ci coś zrobił, Gabrielo?
-Nie- odpowiedziałam w końcu.
Przymknęłam oczy, czując, że za chwilę mogę upaść. Mocniej oparłam się o Aleksa.
-Wejdź do auta- rozkazał, a ja natychmiast spojrzałam na niego i zauważyłam, że zdołał otworzyć samochód i drzwi od mojej strony.
Zrobiłam tak jak powiedział, a wtedy on pochylił się nade mną. Miał ciemne oczy. Prawie granatowe. Idealnie pasujące do jego ciemnych włosów, tatuaży wystających spod kołnierzyka białej podkoszulki i podciągniętej na ramionach skórzanej kurtki.
Wyglądał naprawdę groźnie.
-Na pewno nic ci nie zrobił?
-Nie- odpowiedziałam już pewniej.- Tylko mnie wystraszył. To moja wina.
Wplątałam dłoń we włosy.
-Już wszystko dobrze. Wszystko w porządku- uspokajał mnie.
-Wiem. Tak, wiem.
Aleksy tylko kiwnął głową i wyprostował się. Po paru sekundach znów jego głowa znalazła się na tej samej wysokości, co moja i znów zaglądaliśmy sobie w oczy.
-Zamknij się od środka. Tu masz kluczyki. Zaraz wracam.- Podał mi kluczyki do auta i zatrzasnął drzwi. Stał przed nimi, dopóki nie nacisnęłam małego guziczka, zamykającego mnie w samochodzie.
Odwrócił się na pięcie i sprężystym krokiem zaczął kierować się w stronę budynku stacji. W tym samym momencie, facet, rzucając mu nieprzyjemne spojrzenie, odjechał z piskiem opon w swojej mini ciężarówce.
Jedyne, co mogłam zrobić, to wpatrywać się w dobrze zbudowaną i wysoką sylwetkę Aleksa, znikającą za drzwiami stacji.
Aleksy
Kupiłem dla siebie puszkę zimnej pepsi. Dla Gabrieli wziąłem butelki wody niegazowej, gazowanej i smakowej. Nie miałem pojęcia jaką lubi. Zgarnąłem też z półki rogalika z czekoladą.
Podszedłem do lady i bez słowa wyszarpałem z tylniej kieszeni dżinsów portfel. Wyjąłem banknot pięćdziesięciu złotowy i położyłem go na ladzie, nie zaszczycając spojrzeniem obleśnego sprzedawcę, który zaczął działać mi na nerwy, kiedy tylko jego obleśne spojrzenie spoczęło na Gabrieli.
Wyszedłem z tego wstrętnego miejsca i szybko znalazłem się przy aucie. Kiedy tylko Gabriela dostrzegła, że idę w jej stronę, odblokowała drzwi i dalej towarzyszyła wzrokiem każdemu mojemu krokowi.
-Jak się czujesz?- zapytałem, kiedy opadłem gładko na fotel.
-Kluczyki- powiedziała, podając mi je. Unikała mojego wzroku.
cdn.
W.W.G