Wszystko tak samo cz. 14
-O, siostra. Ile ma lat?
-15, jest w trzeciej klasie gimnazjum. Ma na imię Paulina.
Jestem szczerze pod wrażeniem tego, jak wyjątkowo dużo mówię. Wpatruję się w niesamowite brązowe oczy Patryka, niemal się w nich zatracam. Przenoszę wzrok na jego usta. Są malinowe, pełne& Boże, jak bardzo chciałabym je pocałować. Otwieram szeroko oczy. Ala, stop!
-A Ty masz rodzeństwo?- wolę skupić się na nim niż na mnie.
Przychodzi kelnerka i stawia przed nami dwa kubki z parującymi, słodkimi napojami. Od razu biorę łyżeczkę i zgarniam bitą śmietanę z wierzchu kawy, a ta od razu ląduje w mojej buzi. Rzucam Patrykowi ukradkowe spojrzenie i oblizuję łyżeczkę z reszty słodkiej pianki. Chłopak unosi brew, jednak widzę delikatny uśmiech na jego ustach.
-Nie, jestem jedynakiem.
Rozpuszczony- ta myśl od razu pojawia się w mojej głowie.
-Opowiedz mi o życiu w Paryżu.
Wzdycham głośno.
-Nie lubię o sobie opowiadać.
-Nawet mi?- i posyła mi to spojrzenie, które zapewne zwaliłoby mnie z nóg. Całe szczęście, że siedzę. Więc zaczynam mu opowiadać o moim życiu we Francji. Mijają minuty, a Patryk milczy, słuchając mnie jak zaklęty.
***
-Będę tutaj częściej przychodzić- mówię i rozglądam się po parku. Po stawie płyną kaczki, dookoła jest pełno drzew i kolorowych kwiatów. Całość wygląda jak sceneria z bajki. Czuję się jak w zaczarowanej krainie. Odwracam się w stronę Patryka i patrzę na niego. Dzieli nas piętnaście centymetrów. Dwanaście. Dziesięć. Pięć. O Boże jedyny.
-Muszę wracać- szepczę i odsuwam się.
-Odprowadzę cię.
Na dworze jest już chłodno. Mam gęsią skórkę, co chłopak bardzo szybko zauważa. Zdejmuje swoją bluzę i zakłada ją na moje ramiona.
-Widzisz jak się o ciebie troszczę- mówi i uśmiecha się zalotnie.
Wybucham śmiechem. Droga powrotna mija nam bardzo szybko. Chłopak opowiada mi o sobie, ja staram się nie zdradzać mu już żadnych informacji o mnie. Kiedy jesteśmy już pod moim domem, zdejmuję jego bluzę.
-Och, nie, zostaw ją. Kiedyś mi ją oddasz- puszcza mi oczko.
Oniemiała, cofam rękę. To kiedyś chyba nigdy nie nadejdzie. Stoimy chwilę w ciszy. W końcu podchodzę do Patryka i całuję go delikatnie w policzek.
-Naprawdę dobrze się bawiłam, dziękuję.
Posyłam mu najpiękniejszy uśmiech na jaki potrafię się zdobyć i uciekam do domu. Zamykam drzwi i opieram się o nie. Czy to naprawdę się stało? Wypuszczam powietrze i śmieję się od ucha do ucha. Tak, to naprawdę się stało.
cdn.
Priim