część jedenasta cd.
Jego skóra parzyła tak bardzo, że szybko cofnęłam dłoń. Nawet nie podniosłam na mężczyznę wzroku. Mimo to czułam jak mi się przygląda. Oczywiście nie było co u mnie podziwiać. Krótka, ledwo co zakrywająca pośladki, czarna obcisła sukienka ze sporym dekoltem, a do tego uwydatniające moje długie nogi czerwone szpilki.
-Coś jeszcze?- zapytałam po dłuższej chwili poddenerwowanie spoglądając na wszystko dookoła, tylko nie na boga przede mną.
-Ahhh tak, w teczce brakuje jednej kartki- wyjąkał.
-Doprawdy?- odważyłam się unieść wzrok i napotkałam przebiegły uśmiech ze śmiejącymi się oczami.
-Tak.
-A może mi pan powiedzieć co miało się znajdować na tej kartce?- kontynuowałam. Zazwyczaj niczego nie zapominam. Cholera, na pewno wszystko mu dałam. A jeśli nie? Wyjdę na większą niezdarę niż jestem. Starałam się opanować na twarzy emocje, tak by wyjść na całkiem wyluzowaną.
-Tylko 9 cyferek. W zasadzie, to pani numer telefonu.
Odebrało mi mowę. Ja pierdolę. To chyba jakiś sen.
-Ja pana numer mam i w razie czego wiem jak się używa telefonu. Do widzenia.
Wstałam na chwiejnych nogach. Moje szpilki stukały o podłogę gdy wędrowałam do drzwi. Otoworzyłam je i ręką wskazałam kierunek.
Chłopak bez żadnych objawów zdenerwowania opuścił mój gabinet. Odwrócił się jeszcze na chwile:
-A tak poważnie, proszę mi dostarczyć brakującą kartkę. Paragraf szesnasty- puścił mi oczko i się odwrócił.
Zbladłam. Cholera. No tak, powinno być 16 kartek, nie 15...
cdn.
Ola