ROZDZIAŁ DRUGI
cz.62
-Przyniosę Ci wody, tylko mi nie mdlej- rzuca i biegnie w stronę dystrybutora z wodą, a ja wygodnie opieram się na kanapie i biorę głęboki oddech.
-Proszę- wraca do mnie i podaje mi plastikowy kubek z wodą.
-Dziękuje-odpowiadam i upijam spory łyk.
-Może zawiozę Cie do szpitala? - pyta przejęty, przyglądając mi się uważnie.
-Nie,no co ty! Już mi lepiej- mówię stanowczo i dopijam zawartość kubka.
-Powinnaś iść do lekarza! - gani mnie, a ja powoli wstaję z miejsca.
-Wiem. Chodźmy już- rzucam zobojętniałym tonem.
-Może jeszcze posiedzisz chwilę? - delikatnie łapie mnie za ramię, a ja natychmiast się wyrywam.
-Czuję się lepiej- mówię miękkim głosem ,a on odpuszcza i wchodzi ze mną na górę. Do gabinetu Pani Donovan wchodzę sama.
-Dzień dobry- witam ją z ciepłym uśmiechem na ustach.
-Dzień dobry Amando. Siadaj proszę -uśmiecha się życzliwie i gestem dłoni wskazuje mi miejsce. Zajmuje krzesło na przeciwko niej.
-Zacznę od tego,że jestem na prawdę bardzo zadowolona z naszej współpracy. Zdjęcia wyszły fantastycznie. Także bardzo Pani dziękuje,myślę,że na pewno jeszcze kiedyś się spotkamy. Tutaj jest Pani wynagrodzenie, tak jak się umawiałyśmy. Może Pani przeliczyć- podsuwa mi białą kopertę.
-Nie trzeba-chwytam kopertę w dłonie i uśmiecham się do niej delikatnie.
-Ja również jestem zadowolona z współpracy. Cieszę się, że zdjęcia się Pani podobają. Dziękuje bardzo za taką szansę , jaką tu od państwa otrzymałam- wstaję i wyciągam do niej rękę. Pani Donovan ściska ją serdecznie.
-Mam nadzieję, że nasza współpraca na tej sesji się nie skończy. W razie czego będziemy w kontakcie. A zdjęcia ukażą się za miesiąc. Na e-maila moja asystentka wysłała Pani dokładną datę- uśmiecha się szeroko, pokazując idealnie białe zęby.Nic nie odpowiadam, jedynie grzecznie przytakuję głową.
-Dziękuje w takim razie. Do widzenia- posyłam jej ciepły uśmiech.
-Do widzenia- odpowiada miękkim głosem, a ja wychodzę za drzwi. Na dole stoi Aleks. Znowu on? - krzywi się moja podświadomość.
-Zawiozę Cie do domu-posyła mi apodyktyczne spojrzenie, a ja z frustracją unoszę oczy do góry.
-Poradzę sobie Aleks- przekonuję go, lecz widzę,że nie odpuści.
-Nie pozwolę,żeby coś Ci się stało. Mogę się do Ciebie nie odzywać przez całą drogę, tylko proszę jedź ze mną- patrzy na mnie błagalnie,a ja ulegam.
cdn.
Natalia