część jedenasta
Następnego dnia w pracy podpisywałam nowe dokumenty. Tonęłam w papierach, a spraw coraz to przybywało. Wsunęłam końcówkę długopisa między wargi i delikatnie przegryzałam plastik zębami. Nogi ułożyłam wygodnie na biurku Czytałam dwie kartki sprawozdań prokuratora, po które miał dzisiaj wpaść facet, z którym wczoraj rozmawiałam.
-Ekhem- ktoś chrząknął nad moim uchem. Mruknęłam coś w stylu "Cholera" i szybo zdjęłam nogi z biurka, doprowadzając przykrótką sukienkę do przyzwoitego stanu. Jak już wspominałam- ubiorem grzeszę. Uniosłam wzrok. Zamarłam na miejscu. Przede mną stał przystojny mężczyzna, wyglądał na około 25 lat. Gęste włosy opadały mu niezdarnie na czoło, dodając uroku, a niebieskie oczy przeszywały mnie intensywnie. Skupiłam wzrok na zmysłowych, pełnych ustach chłopaka i idealnych rysach twarzy. Moje nozdrza wypełnił cudowny zapach cholernie drogich perfum. Musiałam zwilżyć swoje suche usta językiem, aż tak zaschły mi wargi.
-W czym mogę pomóc?- spytałam słodko. Na twarz chłopaka wkradł się krzywy uśmieszek. Jeju, dobrze, że dzisiaj założyłam bieliznę, przynajmniej nie mam obaw co do popłynięcia moich soków po udach.
-Więc ruszyłem swoje cztery litery i przyszedłem osobiście po dokumenty.
O cholera...
Przecież mogłam się domyślić kim on jest. Ubrany w idealnie wyprasowany garnitur z doskonale zawiązanym krawatem i drogim zegarkiem na ręce.
Facet dba o siebie...
-Oczywiście- starałam się zabrzmieć beznamiętnie.
Nerwowo, trzęsącymi się rękami zebrałam właśnie przeglądane kartki. Przeliczyłam je dokładnie po raz tysięczny i schowałam do teczki. Wszystko gotowe podałam chłopakowi i zupełnie "przypadkowo" musnęłam opuszkami palców jego knycie.
cdn.
Ola