Bezczelna cz. 7 cd.

część siódma cd.
-Ćśśś, teraz ja mówię i rządzę.
Myślałam, że zawsze tak jest.
Rozsunął moją sukienkę. Wstałam, a materiał luźno upadł do moich stóp. Nie miałam nic więcej do zdjęcia, bo nie noszę bielizny.
Chris jak marionetkę przyciągnął mnie do siebie. Wsunął kolano między moje nogi i pocierał moją kobiecość szorstkim materiałem garnituru.
-Kurwa- jęknęłam.
Materiał tak cudownie drażnił moją wrażliwą skórę. Szef objął moje piersi swoimi rękami i sprawnie je ugniatał. Byłam rozpalona i zaraz miałam dostać białej gorączki.
Wiem, że szef ma żonę, ale mi nie przeszkadza bycie kochanką. Mam to gdzieś, a jego żona zasługuje na takie traktowanie.
-Powiedz mi czego ode mnie chcesz.
-Pieprz mnie- błagałam.
-Gdzie? Ściana, biuko, krzesło? Gdzie kurwa mam cię pieprzyć?
-Na biurku.
Odwrócił mnie przodem do siebie i tyłem zaprowadził do celu. Krawędź biurka znajdowała się między moimi nogami.
-Czym mam cię pieprzyć?
-Językiem- odparłam bez zastanowienia.
Uśmiechnął się. Rozstawiłam nogi, a on ukląkł na podłodze. Językiem przejechał po rozpalonej skórze. Syknęłam z niesamowitego doznania jakiego mi podarował. Jego język wsunął się, odchylając moje płatki i zaczął się poruszać. Szybko i zachłannie. Paznokcie wbiłam w krawędzie biurka. Pieprzył mnie tak, że ledwo kontaktowałam co się dzieje w danej chwili. Doszłam na jego języku. Zamknęłam oczy, otworzyłam je, kiedy wypełnił mnie penisem. Stał przede mną i wykonał pierwsze, cholernie mocne pchnięcie. Ręce położył na moich biodrach, by przytrzymać mnie w miejscu, gdy oddawał kolejne nierówne ruchy. Zdecydowanie głębokie.
Kiedy wyszłam ogarnięta z gabinetu szefa, wpadłam na Seana. Uśmiechnęłam się do niego zwycięsko.
-A mogłeś tyle mieć- szepnęłam.
-Kurwa. Pieprzył cię?
-Mhmmm... Tak mocno, że aż się dziwię iż mogę jeszcze chodzić- zachichotałam.
-Dziwka- syknął.
-A ja, Mela. Miło poznać- puściłam mu oczko i odeszłam czując na sobie jego wzrok.

cdn.

Ola