Tęsknota
Wielokrotnie pisałam ci już, co tak naprawdę mnie boli. Miliardy razy ubierałam małe i duże smutki w najróżniejsze słowa. Z najdrobniejszym szczegółem opisywałam ci każde drżenie serca.
Otworzyła tymbarka. Z bladym uśmiechem przeczytała napis "kocham Cię" spojrzała w niebo i wszystko było wiadome. Tęskniła za nim.
Spójrz czasami w niebo, proszę. A wtedy pomyśl, że ja też patrzę. Będziemy patrzeć razem czyż to nie jest wspaniałe? Każda gwiazda będzie szeptać, że byliśmy stworzeni dla siebie.
Zapomnieć. Takie proste słowo. Gdyby część jej mózgu potrafiła od tak, po prostu wymazać informacje bez śladu. Tak jak zapominała o drobiazgach: wysłaniu życzeń, oddaniu książki do biblioteki, odrobieniu pracy domowej, wzięciu przyrządów geometrycznych...
Bo 'tęsknić' i 'czekać' to prawie to samo. Pod warunkiem, że czekając się tęskni, a tęskniąc czeka. Z tęsknoty można przestać jeść. Można też umyć podłogę w całym domu szczoteczką do zębów. Można wytapetować mieszkanie. Umrzeć można.
Kiedyś się z Niego wyleczę. Może nie na pstryknięcie palcami, może nie po tygodniu, ani miesiącu. Czeka mnie wiele pustych dni, w których wciąż będzie się pojawiać jego twarz. Nie mogę wykreślić Cię ze swojego życia, zbyt wiele mamy ze sobą wspólnego. I nie powiem też 'jesteś w moim życiu zbędny'- bo nie jesteś. W gruncie rzeczy nikogo nie potrzebuje bardziej niż Ciebie... Ale nigdy nie byłeś mój.
Nie, nie żartuję - bardzo tęsknię i czuję, że bez Ciebie umieram, powietrza mi brak.
Trudno jest żyć w nieszczęściu, kiedy się tęskni i szlocha. Lecz trudniej jest żyć bez kogoś, kogo się bardzo kocha.
Tęsknota jak nostalgia osacza serce, trzyma w uścisku całymi dniami...
Kiedy jestem smutna, czytam stare wiadomości od Ciebie i udaję, że otrzymałam je dopiero przed chwilą. Taki mały trik, aby na mojej twarzy przez chwilę gościł szczery uśmiech...