https://www.youtube.com/watch?v=zJwB8IncHso
Spójrz ile czasu marnujemy czekając na kogoś.
Kiedyś, po jakimś czasie, spotkamy się w kawiarni albo w metrze. Będziemy próbowali się nie rozpoznać albo nie zauważyć, szybko odwrócimy się od siebie. Będziemy wstydzili się tego, co stało się z naszym my, co z niego zostało. Nic. Dwoje obcych sobie ludzi ze wspólną pozorną przeszłością, której tak długo i tak bezwstydnie pozwalali się okłamywać.
Ludzie mają dziś mało czasu na wielkie uczucia.
Za szybko przywiązujesz się do ludzi. Za wiele im z siebie dajesz, nie znając dystansu i nie mając pojęcia, która cząstka Ciebie jest Twoja i tylko Twoja. Za bardzo dbasz o innych, za mało o siebie. Zbyt mocno starasz się, by ktoś na kim Ci zależy uśmiechał się, zapominając przy tym o swoim uśmiechu, którego nie pamiętasz już na swojej twarzy. Jesteś zbyt dobra, zbyt przejmująca się innymi, a przez to tak słaba i krucha - bo gdy tylko ich uszczęśliwisz, pokażesz im jak wartościowi są - Oni znikają, a Ty znowu szukasz kogoś, komu możesz podarować uśmiech, w zamian za kolejną ranę na własnym "ja".
Najpospolitsze "przepraszam" przypomina nieświadomy odruch. Najpopularniejsze "nigdy już więcej" rzadko dożywa miesiąca. "Obiecuję ci" oraz "przysięgam" - one żyją dłużej, czasem rok, czasem kilka lat. "Na zawsze" zawsze jest tylko na trochę lub trochę i ciut dłużej.
W pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że niektórych ludzi nie zmienisz. Opętani własną dumą nie posłuchają Ciebie. Odwrócą się i odejdą. Nie biegnij za nimi. Nigdy.
Nigdy nie będziesz tak piękna, szczupła i szczęśliwa jak teraz. Wykorzystaj to.
Życie nas nie oszczędza. Co chwilę rzuca nam pod nogi kłody, a my musimy umieć je przeskakiwać. Zabiera nam szanse i powodzenie, i pozostawia z kruchą nadzieją. Wywiera na nas presję, czasami doprowadza do szantażu, jednym słowem - jest nieobliczalne. Mam wrażenie, że czasami życie robi na nas pewnego rodzaju test sprawdzający wytrzymałość. Odbiera nam coś ważnego, obdarowuje czymś niepotrzebnym, psuje, niszczy i zapisuje postępy swojego doświadczenia. W moim przypadku najczęściej wygląda to tak: reakcja - żadna, skutki - obiekt padł i nie wstaje, wnioski - życie jest najokrutniejszą formą daną ludziom przez Boga, ludzie są zbyt słabi, nie walczą, poddają się, liczą na cud, ale świat to nie jest druga Kana Galilejska, to obszar, w którym rządzimy my sami, z własnymi słabościami, lękami i zbyt słabą wiarą. Życie przemija, a my leżymy i czekamy na swoją kolej. A to chyba nie o to chodzi, prawda?