http://www.youtube.com/watch?v=DsbzfaP-ySM
Kochani! Tak, mam dla Was swoje nowe opowiadanie. Już od dawna chciałam coś napisać, ale nie miałam konkretnego pomysłu, dopiero teraz jakoś mnie naszło i coś nabazgrałam. Dodaję pierwszą część z myślą, że powiecie mi- czy warto pisać dalej i czy będziecie chcieli je czytać. Miłego czytania i liczę naturalnie na Wasze opinie. :*
"Prawie jak miłość"
Lato zawsze było dla mnie okresem nadziei i marzeń, odkąd pamiętam, wiązało się z inną historią.
Rok temu udało się mojemu tacie namówić mnie do wyjazdu, wraz z przyjaciółką poleciałam do Londynu. Zawsze chciałam zwiedzić te piękne miasto- wtedy moje marzenie się spełniło. Mimo wyrzeczeń jakich dokonał mój tato, zrealizował moje pragnienie, czego póki żyję mu nie zapomnę. Chciał, żebym tyle nie myślała i nie przeżywała, dlaczego? Ponieważ nie każde lato było udane- przed dwoma laty w lipcu, zmarła moja mama. Zmagała się z rakiem piersi, niestety przegrała tę nierówną walkę. Wówczas bardzo cierpiałam, nie widziałam sensu życia, niejednokrotnie przez moją głowę przechodziły myśli samobójcze, raz nawet próbowałam trafić do mamy, ale posiadając mojego pecha- nawet to mi się nie udało. Wtedy dopiero się otrząsnęłam i przejrzałam, że muszę być silna dla taty. Oprócz swojej siostry, nie miał nikogo, kto mógłby być dla niego oparciem. Ogromnie cierpiał, bo kochał moją mamę jak nigdy żadnej kobiety. Właściwie to nawet nie miał kogo kochać, bo byli parą, która poznała się w szkole i trafiła przed ołtarz. Mimo miłości jaką się darzyli posiadali jedno dziecko- mnie. Nazywam się Eliza i postanowiłam poprowadzić ten internetowy pamiętnik, aby przybliżyć wszystkim swoje losy.
*
Zacznę od tego, że moje relacje z rodzicami od zawsze były dobre. Codziennie po powrocie ze szkoły zasiadałam z rodzicami w salonie i rozmawialiśmy. Oni czasami opowiadali śmieszne przeżycia z pracy, ja mówiłam jaką ocenę dostałam albo co omawiałam na lekcjach. Nigdy przed nimi niczego nie zatajałam, rozmawialiśmy szczerze, nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Po śmierci mamy, tato zamknął się w sobie. Ja poniekąd też- poniekąd, ponieważ rozmawiałam o tym jak jest mi źle, ale nie z tatą, tylko z Olą- moją przyjaciółką. Ola po części mnie rozumiała, gdyż od dziecka wychowywała się bez taty. Wiedziała co to znaczy, jak nie ma obok jednego z rodziców. Ja ani nie chciałam bardziej dobijać taty, ani nie czułam potrzeby rozmawiania z nim o swoich wewnętrznych przeżyciach. Wszystko z czasem się zmieniało, z każdym dniem zaczynaliśmy się otwierać i nasze relacje zaczynały wracać do normy. Ogromnie się cieszyłam, bo niekiedy słowa Oli nie oddawały tego, co mówił mój tato. Nigdy jednak nie może być za pięknie- kiedy tylko nasze stosunki się polepszyły, doszły do tego stopnia, co przedtem, to ojcu zaczęło jakby odbijać. Nie wiedziałam, nie rozumiałam co się dzieje. Każdego dnia się mnie o coś czepiał, szukał powodu, przez który moglibyśmy się pokłócić. Stawał się nie do zniesienia. Próbowałam z nim rozmawiać, tłumaczyć co mi się nie podoba i co chciałam, żeby zmienił, niestety, nie dawało to żadnego skutku- wręcz przeciwnie, oburzał się i rodziło to jeszcze większe kłótnie. Nawet Ola straciła chęci do odwiedzania mnie, ponieważ dawny, miły pan Nowak, przeistoczył się w wrednego i oschłego mężczyznę.
- Być może Twój tato po śmierci żony dostał na głowę. - takie słowa z ust najlepszej przyjaciółki wcale mnie nie pocieszały. Wręcz przeciwnie, zaczynałam się tylko bać o swoją i jego przyszłość. Mój tato był mężczyzną w sile wieku, prowadzącym własną działalność, nie mógł sobie pozwolić na dłuższe słabości, musiał wziąć się w garść i sprostać wszystkim przeciwnościom. Próbowałam nim wstrząsać, ale nic nie przynosiło zamierzonych efektów.
Właśnie tato przyszedł z pracy i oznajmił, że robimy remont. Nasz dom musi pozbyć się wspomnień. Nie chciałam dyskutować, już wcześniej myślałam, żeby coś zmienić... żeby wszystko nie przypominało nam o mamie. Mamy ją w sercach i to wystarczy, te mury, każdy krok po domu, przyprawiał nas o dreszcze, niekiedy płacz.
Remont to dobry pomysł!
cdn.
Julka.