http://www.youtube.com/watch?v=tMif3noy95g
Dzisiaj także zorganizuję konkurs na najpiękniejszy Waszym zdaniem cytat/opis. Tym razem jednak podam konkretną kategorię, której opisy mają dotyczyć. Poprzednią zabawę wygrał komentarz Cytaatowyy, gratuluję i zapraszam na tego photobloga! :)
One moment
cz. 7
Siedziałem na ławce, co chwila kontrolując alejki parku. W końcu zobaczyłem niską postać, o blond włosach. Teraz wygląda jeszcze lepiej, niż kiedy ostatnio ją widziałem. W tej dziewczynie jest coś, co mnie intryguje i ciekawi. Przyciągnęła mnie swoją wyjątkowością. Cały czas chcę doznać więcej jej obecności. Mimo, że znam ją dwa dni. Kiedy była dostatecznie blisko, wstałem i zwróciłem się w jej stronę.
- Cześć posłałem jej szeroki uśmiech, który odwzajemniła.
- No cześć, Sebastian zaśmiała się cicho.
- To co, spacerek?
- Z miłą chęcią. Chodziliśmy po całym parku dobre 3 godziny cały czas rozmawiając i śmiejąc się z byle czego. Ta mała istota naprawdę zawróciła mi w głowie.
- To czym się zajmujesz? Zwróciła się do mnie.
- Od niedawna wspólnie z ojcem prowadzę firmę, a ty?
- Za miesiąc zdaję maturę.
- Na całe szczęście mam to już za sobą Uśmiecham się. Może przyda Ci się pomoc w nauce?
- Tego nigdy za mało. Po długim spacerze zaprosiłem Adę na późny obiad. Zgodziła się bez wahania. Kiedy z nią przebywam, w moim sercu, głowie, dzieje się coś dziwnego, czego chyba nigdy wcześniej nie miałem.
Wyszliśmy z małej restauracji, było dość późno, więc poprosiłam Sebastiana, o odprowadzenie mnie do domu. Nienawidziłam wracać sama, kiedy na dworze było ciemno i ponuro. Szliśmy ciągle rozmawiając. Mocno pragnęłam mieć go dla siebie na resztę tego dnia. Znów chciałam wtopić się w jego ciepłe, silne ramiona. W pewnym momencie poczułam jak męska, duża dłoń splata się z moją. Spostrzegłam, że chłopak wpatruje się we mnie, jakby próbował wybadać, czy jego ruch nie jest dla mnie nieprzyjemny. Uśmiechnęłam się do niego. On również to zrobił. Kilka minut drogi pokonaliśmy w ciszy, aż w końcu znaleźliśmy się pod moim domem.
- Tu mieszkam, czas się pożegnać. w tych słowach dało się wyczuć smutek.
- Dobrze, tak więc, do zobaczenia chłopak starał się zachować uśmiech, ale widać było, że też nie chciał kończyć tego dnia. Pogładził moją dłoń i puścił ją.
- Dobranoc po chwili wzajemnego wpatrywania się w swoje oczy, odwróciłam się i otworzyłam furtkę. Poczułam tę samą, cudowną dłoń na swoim ramieniu.
- Mogę zadzwonić jutro? chłopak zbliżył się na niebezpieczną odległość kilku milimetrów.
- Jasne, będę czekała na telefon. pocałowałam go w policzek i znalazłam się za bramą.
cdn.
Diliges