http://www.youtube.com/watch?v=244nz1MTtdA
OD ZAWSZE NA ZAWSZE
część czwarta
- Wiolka co jest?
- Daj mi spokój - twarzą do poduszki, prosiłam żeby wyszedł z pokoju
- Wiolka, taka silna jak Ty się poddaje? Daj spokój, facet jeszcze nie wiedział co stracił zaczął mnie pocieszać, niecałe 15 minut później byłam wtulona w jego ramiona, on głaszcząc mnie po głowie uspokajał ze płaczu i wycierał mi łzy które płynęły mi po policzku. Siedzieliśmy w pokoju do 19, Paweł powiedział że zrobi coś do jedzenia, włączyłam laptopa, lecz byłam tak zmęczona że zasnęłam przed nim. Budząc się rano, obok mnie leżał Paweł, chyba czuwał nade mną całą noc, laptop był odłożony na bok a ja byłam przykrywa ciepłym kocem. Wstałam, tak żeby nie obudzić Pawła, jak zwykle zrobiłam śniadanie. Poszłam się ubrać w bluzie miałam paczkę fajek, zastanawiałam się co one tam robią. Ahh tak przecież to bluza Kaśki, mamy takie same, znów przez przypadek musiała zostawić ją u mnie a moją wziąć do siebie. Bez chwili zastanowienia, wzięłam paczkę fajek i zapalniczkę, odpaliłam jednego i puściłam trochę głośnej radio które grało w kuchni. Nie usłyszałam jak wstał Paweł.
- Wiolka, powaliło Cię do końca? podbiegł do mnie, wyrywając mi fajkę z ręki Chora jesteś, nie masz co robić tylko palić to świństwo? dał mi opiernicz za to że zapaliłam jednego papierosa?! Wiedziałam że nienawidzi fajek, ale nie słyszałam jak wstał, a wstał wcześniej, gdyby wstał nieco później kuchnia by się wywietrzyła z zapachu nikotyny. Zjedliśmy śniadanie, poszliśmy do kina, wieczorem Paweł pomógł mi w matmie, której nienawidziłam a miałam z niej jutro sprawdzian, niestety nauka Pawła na nic się nie zdała, ze sprawdzianu dostałam jedynkę, nie mogłam się na niczym skupić. Paweł robił co było w jego mocy żeby mnie odtrącić od myśli związanych z Marcinem. Przyszedł czas na studniówkę, na którą poszłam z Pawłem, bawiliśmy się do samego rana. Matura napisana. Mijały godziny, dni i miesiące, Paweł zamieszkał już u mnie i nie zamierzało się to zmieniać, był dla mnie jak brat, taki nadopiekuńczy i kochany, Marcin próbował się do mnie dodzwonić kilka razy, raz pojawił się w drzwiach, ale całe szczęście mnie tam nie było. Przyszłam do domu później, miałam wydłużone zajęcia. Otworzyłam drzwi, w mieszkaniu panowała głucha cisza, zastanawiało mnie gdzie Paweł. No nic pomyślałam i poszłam do swojego pokoju. Na łóżku była karteczka, przyjdź do dużego pokoju, nawet nie zauważyłam że drzwi do salonu były zamknięte, rzuciłam torebkę na łóżko i udałam się do salonu. Na początku miałam małe obawy, ale nie potrzebnie Paweł przygotował już kolacje, w prawdzie była już godzina 18, ale zdziwiło mnie że Paweł ją przygotował.
- Siadaj Wioli, ja tylko pójdę po jeszcze jeden mały szczegół usiadłam przy stole, podziwiałam jak wszystko było pięknie przedekorowane i ładnie nałożone. Świeże krwiste róże z jedna białą w środku, pięknie się komponowały i pachniały. W końcu przyszedł Paweł, zauważyłam małą babeczkę z różową świeczką. Zaczął śpiewać sto lat, na początku nie wiedziałam z jakiej okazji.
cdn.
Ania
Inni zdjęcia: ** szarooka9325Nic chasienkaUrlop szarooka9325:) dorcia2700Feelings pamietnikpotwora1519 akcentovaSoczki i piwko. ezekh114:) tezawszezle;) virgo123Komnata grobowa bluebird11