http://www.youtube.com/watch?v=dUcC5mf2uME
Są już fani tego opowiadania? Oto kolejna część :)
CZĘŚĆ DRUGA
(Przypominam, że opowiadanie zostało napisane na podstawie przeżyć autorki)
Pomyślałam, że się zakochał lecz stwierdziłam, że to nie możliwe przez internet. Postanowiłam, że zapytam, się go czy coś do mnie czuje by postawić sprawę jasno. Okazało się, że miałam rację. Zaczął opisywać, że nie potrafił już poradzić sobie z myślami o mnie i musiał to powiedzieć. Po jego wyznaniu bo tak to można nazwać byłam w szoku i nie wiedziałam co mam powiedzieć i co o tym wszystkim myśleć.
Przez głowę przechodziła mi nasza rozmowa na samym początku znajomości w której zaznaczyłam, że nic z tego nie wyjdzie i nie ma sobie robić nadziei. Obiecał mi to wtedy. Byłam zawiedziona tym co mu wyznał, bo ja do niego nic nie czułam, poza tym, że byliśmy przyjaciółmi przez internet. Nie chciałam by coś z tego wyszło bo nie byłam gotowa na kolejny związek i to przez internet. Powtarzał, że nie wie kiedy co się
stało, że się zakochał. Serce samo wybrało w najmniej oczekiwanym momencie. Miłość przez internet to szaleństwo! Ta myśli przechodziła mi ciągle przez głowę. Nie mogłam pojąć jak można
zakochać się w dziewczynie której nie widziało się nigdy na oczy i praktycznie można było powiedzieć, że dziewczyny której się nie zna. Bo to co o sobie pisałam i zdjęcie które wysłałam nie było dowodem na
to, że jestem taka naprawdę. Nie chciałam zrywać z nim znajomości po tym wyznaniu bo tylko w nim miałam oparcie. Był ze mną w najtrudniejszych chwilach w moim życiu. Dużo o tym rozmawialiśmy i
podjęliśmy decyzję, że nie będzie mnie naciskał i nie będziemy poruszać na razie tego tematu. W styczni zaczęłam dużo chorować. Strasznie zaczęła boleć mnie klatka piersiowa. Myślałam, że to
zwykłe zapalenie płuc i nic więcej. Po 2 tygodniach czułam się już trochę lepiej lecz nadal mnie bolało. Pomyślałam wtedy: A tam, na pewno mi przejdzie. Myliłam się. Bolało mnie nadal i taki minął
cały miesiąc. Nie mówiłam nic Błażejowi, bo wiedziałam, że będzie się martwił. Do tego później doszedł kaszel który był męczący i sprawiał dużo bólu. Unikałam wtedy rozmów telefonicznych aby nie
wydało się, że mam taki kaszel i znajdowałam różne wymówki. Siedząc prze komputerem i czekając na Błażeja aż przyjdzie z szkoły jak zwykle miałam swój dotykowy telefon w kieszeni i jak zwykle po naciskały się guziczki i telefon wybrał nr Błażeja bo był pierwszy na liście kontaktów. Wtedy wszystko się wydało bo napadł mnie atak kaszlu.. Gdy pojawił się na gg od razu zaczął na mnie krzyczeć za to że nic mu nie
powiedziałam, a potem że nie dbam o siebie i zdrowie. Od razu kazał umówić mi się na wizytę na następny dzień. Nie miałam wyjścia, bo musiałam mu obiecać że pójdę na tę wizytę bo inaczej bym uniknęła
pobytu u lekarza. Następnego dnia udałam się do szpitala. Na dworze było strasznie zimno i padało, a wchodząc do szpitala zobaczyłam strasznie długą kolejkę która czekała do tego samego lekarza. Nie
miałam wyjścia i musiałam poczekać. Siedziałam na korytarzu 2 godziny czekając na swoją kolej. Pielęgniarka wywołała moje nazwisko, a moje nogi zrobiły się jak z waty i nie potrafiłam przez chwilę złapać równowagi, ale po chwili było dobrze. Bałam się tego co powie lekarz.
CDN.
Pomocniczawrozka